Samolotem, a następnie autokarem musieli podróżować piłkarze Wisły Kraków, aby dotrzeć do Łowecza. Jutro wiślacy rozegrają pierwsze spotkanie trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Liteksem. Do Bułgarii pojechało się dziewiętnastu zawodników. Nie ma kontuzjowanego Patryk Małeckiego, ale są za to m.in. Junior Diaz i Andraz Kirm.

Piłkarze Liteksu grają bardzo ciekawy, techniczny futbol. Lubią długo mieć w posiadaniu piłkę. W naszym zespole przed pierwszym meczem panują dobre nastroje, trener dba, aby wszystko było na swoim miejscu - powiedział pomocnik Wisły Cezary Wilk. Piłkarz ten nie ocenia pojedynku z Liteksem jako "najważniejszego w jego karierze", chociaż zdaje sobie sprawę z jego wagi. Ja nie lubię dużych słów, one w niczym nie pomagają. To jest kolejny mecz, który należy rozegrać i wygrać - powiedział Wilk.

Pomocnikowi "Białej Gwiazdy" nie przeszkadza fakt, że rewanż z Liteksem poprzedzi mecz w polskiej lidze (z Widzewem Łódź). Mamy szeroki skład, każdy z zawodników Wisły chce grać. Nasz szkoleniowiec na pewno tak będzie operować kadrą, aby w każdym meczu grali zawodnicy przygotowani do gry na sto procent - dodał Wilk.

Mecz rozpocznie się o godz. 19.30. Sędzią będzie Norweg Tommy Skjerven.