W pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu rozgrywek Euroligii koszykarki Wisły Can Pack Kraków wygrały z mistrzem Czech, zespołem Frisco Brno (dawny Gambrinus), po dramatycznym spotkaniu 78:74. Wiślaczki zapewniły sobie zwycięstwo dopiero w ostatnich minutach meczu. W piątek rewanżowe spotkanie w Brnie. Ewentualny, trzeci, decydujący o awansie mecz, odbędzie się ponownie w Krakowie.

Jeszcze przed spotkaniem, była koszykarka Wisły, Jelena Skerović, która spędziła pod Wawelem pięć lat, a teraz gra w barwach zespołu z Brna, dostała od kibiców i kapitan Wisły, Doroty Gburczyk bukiet kwiatów i upominek. Na parkiecie Skerović szybko zapomniała o sentymentach - celnymi rzutami z dystansu doprowadzała do rozpaczy wypełnione po brzegi kibicami trybuny leciwej już hali Wisły.

Rywalki szybko "odskoczyły" na kilka punktów 12:7 po "trójce" Skerowić. W końcówce pierwszej kwarty, Wisła za sprawą dwóch celnych rzutów Kobryn doprowadziła do remisu 19:19. Do przerwy, mistrzynie Czech prowadziły 43:34.

Fani wspierali Wisłę w drugiej połowie na stojąco, mimo to, nic nie zapowiadało, że Wiślaczki mogą odwrócić losy spotkania. Po trzydziestu minutach Wisła Can-Pack przegrywała 56:62.

Stał się jednak cud. Liron Cohen "włączyła" szósty bieg, trafiała za trzy w niewiarygodnych sytuacjach. Wisła objęła prowadzenie 70:69, potem było 76:72. Oba zespoły zaczęły popełniać błędy w ataku. Napięcie sięgnęło zenitu. Na 9 sekund przed końcową syreną trafia spod kosza Burse. Jest 78:74.

Wisła Can-Pack Kraków - Frisco Sika Brno 78:74