David Trezeguet zdobywcą decydującej bramki w finałowym meczu Mistrzostw Europy 2000.

Pierwszą bramkę strzelił Włoch Marco Delvecchio. Od 55 do 93 minuty Squadra Azzura prowadziła w meczu z Francją 1:0. Potem stała się rzecz, która przez wiele nocy będzie się śnić włoskim piłkarzom i kibicom - Francuz Sylvian Wiltord rozpaczliwym strzałem wyrównał na 1:1. Chwilę później sędzia odgwizdał koniec drugiej połowy. W dogrywce obowiązywała tzw. zasada złotej bramki - zgodnie z nią mecz wygrywa ta drużyna, która pierwsza strzeli gola. Szczęście i 

Cytat

Nie spodziewałem się, że futbol może być tak okrutny
Paolo Maldini
tym razem uśmiechnęło się do Francuzów - pięknym uderzeniem pod poprzeczkę włoskiego bramkarza Francesco Toldo pokonał David Trezeguet.

Francja jest pierwszą w historii piłki nożnej drużyną, która będąc mistrzem świata wywalczyła mistrzostwo Europy. Tytuł mistrzów Europy zdobyła już po raz drugi - w 1984 roku pokonała w finale Hiszpanię 2:0.

Na stadionie De Kuip w Rotterdamie mecz oglądało 50 tys. widzów. Były wśród nich m.in.: królewska rodzina Holandii - królowa Beatrix, jej małżonek książę Claus i następca tronu Willem-Alexander, król Belgii Albert z królową Paolą, książę Monaco Albert a także prezydenci - Francji Jacques Chirac i Włoch Carlo Azeglio Ciampi.

Zdaniem wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka Włosi zasługiwali na zwycięstwo w finale mistrzostw Europy. "Do zwycięstwa zabrakło im dwudziestu sekund. Francuzi też zagrali bardzo dobrze, a bramka Davida Trezegueta była wspaniała" - przyznaje jednak Boniek, który grał w Juventusie Turyn i Romie, a później trenował włoskie zespoły.

W stolicy Francji na 2 wielkich telebimach mecz śledziło ponad 20 tys. kibiców. Radość po zwycięskim golu była ogromna. Przez całą noc na ulicach Paryża świętowały tłumy. Około pół miliona osób wyszło koło północy na Pola Elizejskie. Rozlegały się klaksony samochodów a niebo rozświetlały sztuczne ognie. Śpiewom i tańcom nie było końca. Królowały oczywiście narodowe kolory. Doszło do niewielkich starć z policją. 16 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Dominowała jednak beztroska zabawa i radość z bezprecedensowego sukcesu piłkarzy. "Przeżywamy niewiarygodną przygodę z naszymi piłkarzami. Jesteśmy z nich dumni" - mówił w telewizji prezydent Francji Jacques Chirac. Po południu, na Placu Zgody, Francuzi będą witać swoją drużynę.

Więcej na temat tego, co działo się w Paryżu w relacji korespondenta RMF FM Marka Gładysza:

"Historyczne zwycięstwo", "królowie Europy", "mistrzowie wszechświata" - takie tytuły pojawiły się na pierwszych stronach francuskich dzienników.

Więcej o EURO 2000

07:30