Nastoletni Denis - uczeń gdańskiej szkoły nr 57 - jest cały i zdrowy. Chłopiec wrócił już do Gdańska i może kontynuować naukę. W czasie ferii zimowych wyjechał do rodzinnej Ukrainy, by załatwiać sprawy urzędowe. Z powodu wojny wraz z matką utknął w Charkowie.

O historii Denisa pisaliśmy na RMF24.pl 2 tygodnie temu. Wtedy okazało się, że nastolatek nie wrócił do Polski z ferii zimowych, w trakcie których wyjechał do Ukrainy. Chłopiec wraz z matką utknął w Charkowie. O ich sytuacji kobieta poinformowała szkołę, w kierowanym do jej dyrekcji piśmie prosiła także o to, by jej syna nie wyrzucali ze szkoły z powodu nieobecności. 

 „Strzelają do cywilów. Bardzo chcemy wrócić do szkoły i uczyć się dalej. Nie wiem co robić w tej sytuacji. Proszę, nie wyrzucaj Denisa ze szkoły. Na pewno wrócimy. Dziękuję wszystkim obywatelom Polski za wsparcie i pomoc” - odczytywała fragment listu Anna Listewnik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 57 w Gdańsku.

Przez cały czas i pracownicy szkoły i koledzy Denisa starali się utrzymywać z nim kontakt. Po tym jak chłopcu i jego mamie udało się wydostać z Charkowa, na jakiś czas utknęli w Sumach. Kolejne informacje, które docierały do szkoły mówiły o wystrzałach, nalotach, szukaniu schronienia w piwnicach, braku pożywienia i głodzie czy potencjalnych możliwościach ewakuacji, gdy pojawiały się informacje o korytarzach humanitarnych. Z jednej strony były obawy i strach, z drugiej wielka nadzieja i oczekiwania na szczęśliwy powrót Denisa do szkoły. „Cały czas sercem i duchem byliśmy z naszym Denisem ” - mówi RMF FM Anna Listewnik.

Ostatecznie w weekend dyrektor szkoły otrzymała informację, że Denis wrócił do Polski. Jak nam przekazała chłopiec czuje się dobrze. W najbliższych dniach powinien znów brać udział w lekcjach. 

„Przyjmiemy go tak, aby jak najmniej odczuł jakiekolwiek zmiany, tutaj w szkole. Będziemy towarzyszyć, będziemy przy Denisie, z Denisem i będziemy, wtedy kiedy będzie nasz potrzebował. Wyobrażam sobie, że on już z nami jest i że damy od siebie to, co najpiękniejsze w naszym życiu -  będziemy razem. To zawsze daje siłę, daję wolę i wzmacnia wszystkich nas. Powoduje, że ci młodzi ludzie, którzy się u nas rozwijają, będą mocni i silni. Ponieważ wiedzą, że zawsze mogą liczyć na siebie nawzajem, na swoje koleżanki i kolegów, rodzice na rodziców, nauczyciele na nauczycieli. To jest naprawdę bezcenne” – mówi w rozmowie z RMF FM Anna Listewnik.



Opracowanie: