Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który ponownie zamierza wystartować w wyborach samorządowych, ma nadzieję, że do rywalizacji staną naprawdę mocni kandydaci i dojdzie do merytorycznej debaty o mieście. "Bartłomiej Wróblewski położył prawicę. Czy w nagrodę dostanie od pana Kaczyńskiego możliwość reprezentowania tej formacji? No, chyba tylko po to, żeby dostać łomot" - mówił pytany o posła PiS i swojego potencjalnego rywala w kampanii.

Jaśkowiak potwierdził, że zmierza wystartować w zaplanowanych wiosną wyborach samorządowych.

Jesteśmy w zupełnie nowej rzeczywistości po 15 października. Jestem głęboko wdzięczny Donaldowi Tuskowi, że poprowadził opozycję do zwycięstwa - mówił Jaśkowiak. I bardzo chciałbym wykorzystać to co już mamy przygotowane pod kątem środków z KPO. Wykorzystać środki, których poprzedni rząd nie potrafił dla polskich miast, dla samorządów, dla polskich przedsiębiorstw zdobyć - dodał.

Jestem przekonany, że przy tym rządzie, który nie będzie nas traktował jako wroga, tylko jako partnera, można dla Poznania bardzo dużo zrobić - mówił Jaśkowiak. Kiedy byłem pytany o start w wyborach parlamentarnych, jednoznacznie powiedziałem, że jednak znacznie lepiej czuję się w roli prezydenta. To jest najpiękniejsza praca, którą może w polityce ktokolwiek otrzymać. Kiedy ma się poczucie sprawczości i kiedy widzi się, że pewne rzeczy, które się wspólnie z radnymi zaplanowało można zrealizować - podkreślił.  

Prezydent Poznania mówił liczy na to, że wybory będą ciekawą formą debaty, a różne siły polityczne wystawią bardzo mocnych kandydatów i będzie można rozmawiać o przyszłości Poznania. Wyraził nadzieję, że powstanie hala widowiskowo-sportowa Arena, Teatr Muzyczny i filharmonia, a Poznań będzie w stanie rywalizować z najlepszymi miastami w Europie.  

Musimy się skoncentrować na tym, żeby zrobić jak najlepszy wynik. Raczej jestem o to spokojny, ale oczywiście może się wiele wydarzyć i nawet jeżeli dzisiaj jestem postrzegany jako faworyt, to ja jestem jednak pełen pokory  - zastrzegł Jaśkowiak.

Pytany przez dziennikarzy, czy boi się kontrkandydata z PiS, którym mógłby być któryś z wywodzących się z Poznania parlamentarzystów Jaśkowiak powiedział, że często politycy, zwłaszcza mający dobre notowania, "boją się wychodzić do ringu" .

Partie starają się wybrać najmocniejszego kandydata. Nie zawsze to jest właśnie ktoś umocowany politycznie jako parlamentarzysta czy szef struktur, tylko osoba, która może rzeczywiście wygrać. I tego życzę Prawu i Sprawiedliwości, żeby wybrała jak najlepszego kandydata - mówił Jaśkowiak. Ja jestem pod wrażeniem merytorycznej wiedzy i wcześniejszych sukcesów pana Tadeusza Zyska. To, że przegrał w tej rywalizacji to jedno, ale to jest na pewno człowiek z wielką klasą i mam nadzieję, że będziemy mogli rzeczywiście mieć porządne debaty, a nie jakieś pyskówki, bo one niczego nie wnoszą.

Bartłomiej Wróblewski tak naprawdę przyczynił się do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy, bo przecież jego radykalne inicjatywy doprowadziły do trwałego utraty poparcia - ocenił Jaśkowiak. Z tego punktu widzenia uważam, że rzeczywiście możemy się tylko cieszyć, że Bartłomiej Wróblewski położył prawicę. Czy w nagrodę dostanie od pana Kaczyńskiego możliwość reprezentowania tej formacji? No, chyba tylko po to, żeby dostać łomot, bo poznaniacy będą pamiętać mu te wszystkie rzeczy, które zrobił kobietom, te wszystkie jego łajdactwa. I mam nadzieję, że jednak prezes Kaczyński na takie skompromitowane osoby nie będzie tutaj stawiał.

Jestem ciekaw, czy będzie sprawdzone, ile pieniędzy wydał na kampanię, czy trzymał się tych limitów, czy przestrzegał prawa. Bo uważam, że to należałoby sprawdzić - zasugerował Jaśkowiak.

 

Opracowanie: