O podziale wpływów w przygotowującej się do przejęcia władzy koalicji KO-Trzecia Droga-Lewica wiadomo dziś tylko dwie rzeczy; że premierem zostanie Donald Tusk, co już zostało uzgodnione, i to, że marszałkiem Sejmu bardzo chętnie zostałby Szymon Hołownia. To drugie nie jest jednak uzgodnione, zwraca za to uwagę na jedynego uczestnika rozmów, który jasno ujawnia swoje ambicje.

Prawdopodobnie w najbliższym czasie liderzy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy spotkają się kolejny raz, żeby porozmawiać o podziale odpowiedzialności w nowym Sejmie, Senacie i rządzie. Kolejność wymieniania jest nieprzypadkowa, bo wszystkie działania obejmującej władzę koalicji zaczną się właśnie od wyboru marszałka Sejmu, to zaś wyjmie z puli stanowisk do podziału jedno z najważniejszych stanowisk w państwie.

Zaskakująca szczerość kandydata

Jeżeli Sejm powierzyłby mi taką misję to myślę, że przyjąłbym ją z radością - oświadcza jasno przewodniczący Polski 2050 Szymon Hołownia, zaraz jednak dodając: Czy powierzy mi taką misję, i czy będę w ogóle kandydatem większości dziś opozycyjnej na to stanowisko - zdecydujemy wspólnie. Ja na pewno nie będę tutaj rzucał się Rejtanem, możliwe są inne rozwiązania.

Współlider Trzeciej Drogi uczciwie wprawdzie zastrzegł, że decyzja koalicji w tej sprawie wciąż nie została podjęta, jednak jako jedyny zdecydował się na jasne wyłożenie swoich oczekiwań. Dlaczego?

Kolejność dzielenia

Po pierwsze dlatego, że od wyboru funkcji marszałka zależy każdy kolejny krok nowej koalicji, zarówno przy obsadzie funkcji wicemarszałków Sejmu, a potem, już bardziej pośrednio, przy swoistej "wycenie" stanowisk rządowych i przypisywaniu do nich przedstawicieli poszczególnych ugrupowań tworzących koalicję, w zależności od wyniku prowadzących do tego negocjacji.

Przed wyborem marszałka negocjacji na poziomie stanowisk w rządzie nie da się raczej przeprowadzić. Wcześniej powinny się też odbyć rozmowy dotyczące tego, jak ma być zbudowany rząd, ile ma liczyć resortów - i tu kluczową rolę odgrywają uzgodnienia premiera z liderami koalicji, a dopiero na końcu przyjdzie czas na decyzje, kto i jakie obejmie w nich funkcje. Te uzgodnienia mają wypracować wyznaczone przez uczestników koalicji grupy robocze.

Fenomen Hołowni

Szymon Hołownia, który w wyborach prezydenckich w 2020 zdobył prawie 2,7 mln głosów, a w wyborach do Sejmu na Podlasiu zebrał 20 tys. głosów więcej niż Jacek Sasin - licytuje wysoko. Ubieganie się o funkcję drugiej osoby w państwie dość jednoznacznie wskazuje na wciąż żywe ambicje zdobycia prezydentury.

Kierowanie Sejmem jest dobrą pozycją startową do wyborów prezydenckich. 47-letni polityk, który kilka lat temu zdobył w ich I turze prawie 14 proc. głosów, za zrealizowanie tej ambicji gotów jest nawet zrezygnować z realnego sprawowania władzy, co przypada w udziale członkom rządu. Funkcja marszałka ogranicza się do organizowania prac Sejmu. Urzędowanie w tej roli może wyglądać na zajęcie nieefektowne, a pełnione przy tej okazji działania reprezentacyjne także mają ograniczony margines możliwości popisywania się.

Reanimacja parlamentaryzmu

Jeśli Szymon Hołownia otrzymałby od posłów szansę na kierowanie Sejmem, mógłby jednak odegrać bardzo istotną rolę kogoś, kto przywraca parlamentowi wiarygodność i należną rangę. Zapowiedź "odbarierkowania", uczynienia z Sejmu na powrót miejsca uzgadniania racji, debaty, wysłuchiwania głosu obywateli - gdyby zostały zrealizowane - z pewnością dałyby potężny napęd karierze ambitnego 47-latka. Bez trudu można zauważyć, a pewnie też zapamiętać dałoby się nawet samo zerwanie z traktowaniem Sejmu jak maszynki do głosowania dla rządu i twierdzy partii rządzącej.

Nowy układ władzy ma się stworzyć w najbliższych dniach. Jedną z najgorszych rzeczy, jaką może zrobić nowa koalicja, byłoby uznanie Sejmu za kolejną strefę wpływów i nieobjęcie go zmianami sposobów działania i obowiązujących w nim od kilku lat zasad.

Szymon Hołownia nie jest oczywiście jedynym, którego stać na podjęcie reanimacji skostniałego, a miejscami wręcz zwyrodniałego organizmu. Wydaje się jednak być osobą, która jako debiutant w Sejmie ma na to szanse nieco większe niż inni.

Opracowanie: