"Naloty NATO muszą natychmiast ustać, bez tego nie możemy prowadzić dialogu, nie możemy rozwiązać żadnych problemów w Libii" - oświadczył premier Libii al-Bagdadi Ali al-Mahmudi po rozmowach ze specjalnym wysłannikiem ONZ Abdelilahem al-Chatibem. Wczoraj spotkał się on z powstańcami w Bengazi.

Jednocześnie szef libijskiego rządu zastrzegł, że kwestia przywództwa Muammara Kaddafiego nie podlega negocjacjom. Nawiązał tym samym do wypowiedzi szefa brytyjskiej dyplomacji Williama Hague'a, który dał do zrozumienia, że dyktator mógłby pozostać w Libii, gdyby oddał władzę. Z całym szacunkiem dla brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, nie będzie on decydował za libijski naród - podkreślił al-Bagdadi Ali al-Mahmudi.

Chatib ze swej strony powiedział jedynie, że oczekuje, iż zakończenie wojny domowej w Libii odbędzie się na drodze "procesu politycznego".

Jak pisze agencja Reutera, zachodnie kraje, biorące udział w wojskowej interwencji w Libii, zmiękczyły stanowisko wobec Kaddafiego, sygnalizując, że mógłby pozostać w kraju, jeśli ustąpi ze stanowiska.