Analitycy przewidują, że rewolucja w Libii przełoży się na nasze portfele znacznie mocniej niż ta w Egipcie. Wzrost cen będzie szczególnie widoczny na stacjach paliw. Cena ropy jest najwyższa od roku.

Podstawowa różnica między Libią a Egiptem jest taka, że ten pierwszy kraj jest znaczącym producentem ropy, a Egipt jest tylko krajem tranzytowym. Dlatego niedługo możemy się spodziewać znacznie dotkliwszych skoków cen ropy.

Ropa w Londynie jest najdroższa od roku. Od rana jej cena wzrosła o trzy dolary i wynosi już 104,5 dolara.

Eksperci twierdzą, że rewolucja, jeżeli tylko zostanie skutecznie zdławiona, leży w interesie libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego. 25 proc. dochodu Libii stanowią pieniądze z ropy, a im jest ona droższa, tym więcej pieniędzy dla kraju. Paradoksalnie jest to więc dla niego komfortowa sytuacja. Dla nas mniej, bo oprócz ropy drożeje także frank szwajcarski, który teraz kosztuje 3,03 zł.