Jest pełna współpraca prokuratorów polskich i rosyjskich, ale w sprawie katastrofy będą się toczyły dwa śledztwa - podkreśla w rozmowie z reporterem RMF FM Romanem Osicą były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.

Zbigniew Ćwiąkalski: Tutaj tak naprawdę będą się toczyły dwa odrębne śledztwa. Odrębne śledztwo po stronie rosyjskiej i odrębne śledztwo po stronie polskiej. Strona rosyjska udostępni wszelkie materiały. Bez tych materiałów, bez wspólnej wizji lokalnej, bez dokumentów, które strona rosyjska udostępni, bez nagrań czarnych skrzynek, śledztwo po stronie polskiej byłoby bardzo utrudnione.

Roman Osica: Czy każda ze stron ogłosi swoje własne wyniki tych śledztw, czy to będą jakieś wspólne wyniki?

Zbigniew Ćwiąkalski: Z całą pewnością każda ze stron ogłosi odrębnie wyniki, choć na pewno ustalenia będą konsultowane. Wątpię, żeby tak się stało, że inne wyniki ogłosi strona rosyjska i inne wyniki strona polska. Formalnie rzecz biorąc będą to śledztwa niezależne, ale z całą pewnością eksperci będą działać wspólnie. Pojechali przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, którzy będą współdziałać z ekspertami rosyjskimi. Zresztą samolot był produkcji jeszcze radzieckiej, stąd też niewątpliwie strona rosyjska ma specjalistów, którzy znakomicie orientują się jeżeli chodzi o budowę tego samolotu, jego właściwości lotne o konsekwencje takiego upadku. Myślę, że dobrze się stało, że ci specjaliści będą ze sobą współdziałać.

Jak powiedział wcześniej prokurator generalny Andrzej Serement, współpraca polsko-rosyjska jest "wzorcowa".

Ma świadczyć o tym fakt, że Rosjanie zgodzili się na powtórne przesłuchanie pracowników wieży kontrolnej lotniska w Smoleńsku. Tym razem w obecności polskich śledczych.