Polscy żołnierze podpisują polisy ubezpieczeniowe, które "nie działają" na wojnie. PZU, choć wypłacił odszkodowanie, zażądał potem od rannych zwrotu pieniędzy - informuje "Gazeta Wyborcza".

Polscy żołnierze, którzy wyjeżdżają na misje do Afganistanu ubezpieczani są przez armię. Wielu jednak decyduje się na dodatkową polisę. Wojskowi przed wyjazdem zawierali umowy między innymi z PZU Życie, który jest jednym z potentatów na rynku wojskowych ubezpieczeń.

Polisa miała chronić żołnierzy finansowo przed "trwałym uszczerbkiem na zdrowiu spowodowanym nieszczęśliwym wypadkiem". Tymczasem PZU odmawia wypłaty pieniędzy w związku z wypadkami w Afganistanie, gdyż doszło do nich "w wyniku działań wojennych", a takich przypadków polisa nie obejmuje. Desantowcy z Krakowa doczytali się natomiast w swoich umowach, że ich polisa nie obejmuje kontuzji poniesionych w wyniku wykonywania skoków spadochronowych.

"Gazeta" opisuje przypadek żołnierza, który w Afganistanie stracił nogi. PZU wypłaciło mu odszkodowanie tylko za dni spędzone w szpitalach w Polsce. Następnie ubezpieczyciel zażądał jednak zwrotu pieniędzy. Firma uzasadniła swoją decyzję tym, że "konieczność pobytu w szpitalu i leczenia operacyjnego związana była ze zdarzeniem, do którego doszło w Afganistanie podczas prowadzenia działań wojennych".

Rzecznik PZU Michał Witkowski tłumaczy, że świadczenia zostały wypłacone przez pomyłkę, a następnie pracownik niższego szczebla bez konsultacji z przełożonymi wszczął standardową procedurę zmierzającą do odzyskania pieniędzy. Rzecznik zapewnia jednak, że firma odstąpiła już od żądań i przeprosiła poszkodowanych.

MON przestrzega żołnierzy przed podpisywaniem podsuwanych im polis, które nie zapewniają wypłaty żadnego odszkodowania.