Wyniki ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych w Rosji od początku budziły wątpliwości. Teraz dowody ich sfałszowania przedstawiają naukowcy. O wynikach analizy statystycznej rezultatów głosowania, przeprowadzonej przez badaczy z Wiednia pisze na swych stronach internetowych tygodnik "Nature". Wynika z nich, że w Rosji dorzucano do urn głosy na rządzącą partię.

Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Wiedeńskiego i Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu wyniki wyborów do Dumy Państwowej, w których rządząca partia Jedna Rosja uzyskała 49 procent głosów wyraźnie wskazują na fałszerstwo wyborcze. Widać to gołym okiem na wykresie pokazującym liczbę okręgów wyborczych, w których zanotowano daną frekwencję i dany procent głosów na zwycięską partię. Na tym wykresie kolorem oznacza się liczbę okręgów.

Normalnie wyniki rozkładają się według podobnej do dzwonu krzywej Gaussa i mają jedno maksimum. W rosyjskich wynikach widać wyraźne "przesunięcie" w stronę poparcia "Jednej Rosji". Jeszcze bardziej przekonującym argumentem jest pojawienie się drugiego maksimum, odpowiadającego okręgom o stuprocentowej frekwencji i stu procent głosów na zwycięską partię. Autorzy pracy porównują to z wykresami dla różnych krajów i znajdują tylko jedną podobną sytuację, w przypadku wyborów w Ugandzie. Ich zdaniem, takiego wyniku nie można wytłumaczyć inaczej, niż dorzucaniem do urn głosów na rzecz zwycięzcy.