Osiem, a nie dziesięć osób zginęło we wczorajszym trzęsieniu ziemi o sile 5,2 w skali Richtera, które nawiedziło miasto Lorca w prowincji Murcja w południowo-wschodniej Hiszpanii - wynika z najnowszych informacji władz. Wszystkie ofiary śmiertelne to Hiszpanie: trzy kobiety, w tym jedna w ciąży, czterech mężczyzn i 14-letni chłopiec. Do tej pory odnotowano ponad 20 wstrząsów wtórnych.

Ponad 160 osób zostało rannych. Stan dwóch jest krytyczny.

W Lorce zawaliło się kilka budynków, a wiele popękało. Uszkodzony został m.in. historyczny zamek, runęła też wieża miejscowego kościoła. Kilkadziesiąt osób z personelu i pacjentów miejscowego szpitala zostało rannych i przewieziono ich do innych ośrodków medycznych. Ewakuowano też dom starców.

Rząd Hiszpanii wysłał na miejsce katastrofy wojskową jednostkę ratunkową, złożoną z 350 żołnierzy. W nocy przeszukiwali oni zrujnowane bądź uszkodzone domy i udzielali pomocy poszkodowanym.

Co najmniej 20 tys. mieszkańców Lorki w obawie przed wstrząsami wtórnymi spędziło noc pod gołym niebem m.in. na udostępnionym przez lokalne władze terenie targowym.

Rada miasta ogłosiła stan alarmowy. Burmistrz Francisco Jodar zwrócił się do pobliskich miejscowości o dostarczenie wody, żywności, koców i materacy dla poszkodowanych. W całej gminie zawieszono zajęcia szkolne aż do odwołania. Trzeba bowiem sprawdzić stan wszystkich budynków.

Nadal częściowo zamknięta pozostaje autostrada A-7 w kierunku Andaluzji. W pobliżu Lorki runęły dwa wiadukty, popękały nawierzchnie dróg i autostrad; nie kursują pociągi.

Wczorajsze trzęsienie ziemi było jednym z najsilniejszych odnotowanych dotychczas w Murcji. Epicentrum miało miejsce w górach Tercia, kilka kilometrów na wschód od Lorki. Było odczuwalne także w stolicy regionu, Murcji, a nawet w Almerii, Maladze, Grenadzie i Sewilli.