Libijski oficer Osama Andżiem, którego oskarża się o zbrodnie wojenne, został aresztowany w niedzielę w Turynie. Wczoraj jednak został zwolniony "z przyczyn formalnych" przez włoski sąd apelacyjny. Dziś Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zażądał wyjaśnień.
Andżiem - znany również jako Osama al-Masri - został aresztowany w niedzielę w Turynie, na podstawie nakazu Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK). Libijczyk oglądał tam mecz piłkarski Juventus - AC Milan.
Mężczyznę oskarża się o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, a także gwałt i morderstwo. Organizacja pozarządowa Mediterranea Saving Humans napisała na platformie X, że aresztowanie "nastąpiło po latach skarg i zeznań ofiar, przesłanych do MTK, który przeprowadził trudne dochodzenie". Libijczykowi groziło dożywocie.
We wtorek rzymski sąd apelacyjny orzekł jednak jego uwolnienie i odesłanie do Libii. W orzeczeniu wyjaśniono, że podstawą decyzji były "błędy proceduralne", które miały miejsce podczas aresztowania - nie został o nim poinformowany włoski minister sprawiedliwości Carlo Nordio.
Późnym wieczorem Andżiem wrócił do Libii na pokładzie samolotu włoskich służb specjalnych. Na lotnisku Mitiga został przywitany przez zwolenników, którzy nosili go na rękach, świętując jego uwolnienie.