Tony Blair usiłuje wesprzeć kampanię wyborczą Gordona Browna. Były premier Wielkiej Brytanii oświadczył, że głosowanie na Nicka Clegga jest "niepoważne" - podaje "The Times". Blair dodał, że Liberalni Demokraci byliby "dziwnymi" partnerami w rządzie, i przestrzegł przed sytuacją, w której żadna z partii nie uzyska w parlamencie większości.

Blair powiedział także, że nawet jeśli wspieranie Clegga może być interesującą rzeczą, to nie jest jeszcze powodem, by złożyć losy państwa w rękach Liberalnych Demokratów.

Starsi członkowie Partii Pracy ostrzegali ostatnio, że pokazanie się w negatywnym świetle w nadchodzącym tygodniu może zagrozić przyszłości partii. Mimo to Blair - zaledwie na 5 dni - przed wyborami - naraził się wyborcom urzeczonym przez przywódcę Nicka Clegga.

Były premier uznał, że lider Liberalnych Demokratów był sprytny przedstawiając swoją wizję nowego rodzaju polutyki. Oskarżył jednocześnie Clegga o używanie "najstarszej z politycznych strategii", a mianowicie próby obciążenia przeciwników winą za wszelkie narodowe problemy.

Blair chce uczulić wyborców, że 6 maja mają wybierać rząd, a nie tylko dawać upust swoim uczuciom. Jego zdaniem Gordon Brown zasługuje na kolejną kadencję, ze względu na "polityczną osobowość", siłę i wytrwałość, jakie pokazał w czasie kryzysu finansowego.