Na ulicach Paryża doszło do starć między demonstrującymi strażakami a policją i żandarmerią. 4 policjantów zostało rannych. Bezpośrednim powodem było zablokowanie przez strażaków bram Pałacu Elizejskiego, czyli rezydencji prezydenta Chiraca.

Policja i żandarmeria otrzymały rozkaz rozpędzenia protestujących. Doszło do starć na pałki i kamienie.

Rozwścieczeni strażacy, którzy protestują przeciwko atakom młodzieżowych band w imigranckich gettach, zaczęli podpalać kontenery ze śmieciami i wznosić uliczne barykady. Do centrum Paryża wysłano dodatkowe jednostki szturmowe żandarmerii.

Mamy dosyć niespełnionych obietnic. Już od 2 lat władze nie potrafią zagwarantować nam bezpieczeństwa. Straciliśmy zaufanie do rządu - krzyczą strażacy.

Branżowi związkowcy żądają jak najszybszego uchwalenia ustawy o surowszym karaniu nieletnich przestępców. To właśnie bandy nastolatków obrzucają wozy strażackie butelkami z benzyną, kamieniami, a nawet strzelają do nich, bo nienawidzą wszelkiego rodzaju mundurów.

Jak donosi paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz, powołując się na raport francuskich służb specjalnych, na imigranckich przedmieściach coraz częściej atakowani są także listonosze i lekarze pogotowia ratunkowego.