Po aferze pochówków pod innym nazwiskiem opinią publiczną wstrząsnęła kolejna wiadomość. Odkryto, że w jednej mogile znajdują się urny z prochami ośmiu żołnierzy, którzy zginęli w czasie zagranicznych misji. Podejrzewa się, że w wyniku bałaganu na tym olbrzymim cmentarzu tysiące osób pochowano pod innymi nazwiskami.

Choć to nie mieści się w głowach zwykłych Amerykanów, bo Cmentarz Narodowy w Arlington to duma armii i całego narodu, to wszystkiemu winny jest bałagan w dokumentacji. Ponadto w pośpiechu przeprowadzano identyfikacje.

Dziś żadna z rodzin nie może mieć pewności, że faktycznie przychodzi na grób bliskiej osoby. Wojsko wszczęło śledztwo w tej sprawie. Już udało się zidentyfikować ciała trzech żołnierzy i poinformować ich rodziny - okazało się, że przez lata przychodziły na grób obcych osób.

Departament Obrony zasypywany jest wnioskami z prośbą o ekshumację, bo ludzie chcą mieć pewność, że wiedzą, gdzie pochowano ich bliskich.