Unijni ministrowie spraw zagranicznych obradujący w Luksemburgu, wprowadzą w poniedziałek nowe sankcje wobec rządzącego w Birmie reżimu. Będą one obejmowały restrykcje w handlu drewnem tropikalnym, kamieniami szlachetnymi, minerałami i rudami metali.

To reakcja na brutalne stłumienie przez birmańskie władze prodemokratycznych wystąpień w ostatnich tygodniach. Na wprowadzeniu sankcji ucierpi birmańska gospodarka, dla której eksport cennych, trwałych gatunków drewna (głównie tekowego), a także jadeitu i nefrytu to ważne sektory gospodarki.

Sankcje nie obejmą jednak sektora energetycznego, w tym zwłaszcza gazu, co oznacza, że niezagrożone są inwestycje francuskiego koncernu Total w Birmie.

Krytycy zwracają uwagę, że unijne sankcje odniosą ograniczony skutek, bo wymiana handlowa Birmy z UE ma niewielką wartość, gdyż 90 proc. importu i eksportu odbywa się z potęgami azjatyckimi takimi jak Chiny i Indie.

Ponadto wydłużona ma być lista przedstawicieli birmańskiego reżimu objętych zakazem wjazdu do UE. Obecnie liczy ona 375 nazwisk.

W Birmie, głównie w Rangunie, przez prawie dwa tygodnie trwały masowe protesty. Demonstranci, wśród nich mnisi buddyjscy, domagali się powrotu demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez juntę. Siły birmańskie stłumiły te wystąpienia siłą. Według oficjalnych danych zginęło wówczas 10 osób, w tym dwóch cudzoziemców, a ponad 200 osób odniosło obrażenia.