Parlament Kuby zatwierdził w sobotę skład nowego rządu. Nowy prezydent tego karaibskiego kraju Miguel Diaz-Canel zatrzymał w nim większość ministrów ze starego gabinetu, co jak ocenia Reuters, zwiastuje "raczej kontynuację niż zmianę" w polityce.

Na stanowiskach pozostaną m.in. minister obrony oraz szefowie MSW i MSZ. Z 26 ministrów dziewięciu jest nowych, w tym wiceprzewodniczący rządu oraz szef resortu gospodarki i planowania Alejandro Gil, który według mediów powinien być prominentną figurą w nowym gabinecie.

Wszyscy oprócz jednego z byłych wiceprzewodniczących rządu utrzymali swoje stanowiska. Dotyczy to m.in. 86-letniego Ramiro Valdesa oraz 81-letniego Ricardo Cabrisasa. Każe to przypuszczać, że "pokoleniowa zmiana (...) będzie stopniowa, tak jak reformy rynkowe w gospodarce" - ocenia Reuters.

Wraz z powołaniem nowego gabinetu w kubańskim Zgromadzeniu Narodowym Władzy Ludowej (parlamencie) rozpoczęła się zaplanowana na trzy dni debata na temat reformy konstytucji z 1976 roku. Propozycja zmian zawiera m.in. uznanie "roli rynku oraz nowych form własności, w tym prywatnej" oraz utworzenie urzędu premiera. Pozostawia jednak zapis o tym, że partia komunistyczna jest jedyną siłą polityczną w kraju.

Miguel Diaz-Canel został w kwietniu wybrany na prezydenta Kuby, kończąc prawie 60-letnie rządy braci Castro na wyspie. Zastąpił 86-letniego Raula Castro, który stał na czele Rady Państwa przez ostatnie 12 lat. Podczas głosowania w parlamencie poparło go 603 spośród 604 deputowanych.

Odchodząc z urzędu, Castro zachował funkcję sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Kuby. Będzie nim do 2021 roku, gdy skończy 90 lat.

(az)