Władze Florydy zdecydowały się na wprowadzenie godziny policyjnej po przejściu huraganu Wilma. Według nich, po-huraganowy chaos może stanowić ogromne zagrożenie dla porządku publicznego.

Na Florydzie praktycznie nie funkcjonuje transport publiczny. W rejonie Miami, gdzie jeździ ponad dwa miliony samochodów, światła sygnalizacyjne działają tylko na sześciu skrzyżowaniach. Miliony osób nie ma prądu. - Brak prądu jest bardzo frustrujący. Na szczęście za huraganem nadszedł chłodniejszy front, więc da się wytrzymać bez klimatyzatorów - podkreśla jeden z mieszkańców.

Gubernator Florydy Jeb Bush – brat prezydenta George’a W. Busha, zapowiada, że odpowiednie służby zrobią wszystko, by jak najszybciej przywrócić dostawy prądu. Dodaje jednak, że może to potrwać nawet kilka tygodni.