Więźniowie polityczni, których zgodził się uwolnić rząd kubański, najpierw pojadą do Madrytu. Potem zdecydują, czy chcą tam pozostać. Takie informacje podał hiszpański minister spraw zagranicznych.

Minister Miguel Angel Moratinos, który przed odlotem z Kuby spotkał się w środę po północy z dziennikarzami w rezydencji ambasadora hiszpańskiego w Hawanie, powiedział, że pierwszych pięciu więźniów do zwolnienia wybierze osobiście katolicki arcybiskup Hawany, kardynał Jaime Ortega.

Kard. Ortega będzie się przy tym kierował stanem zdrowia więźniów i tym, czy chcą się udać do Hiszpanii - dodał Moratinos.

Dysydent Guillermo Farinas, który na znak solidarności z więźniami politycznymi od przeszło czterech miesięcy prowadzi głodówkę i znajduje się w krytycznym stanie, zapowiedział w czwartek, że jest gotów przerwać częściowo swój protest. Jego lekarz poinformował, że Farinas zacznie przyjmować płyny, jak tylko rząd zwolni pierwszych pięciu więźniów.

Minister Moratinos powiedział dziennikarzom, że uzyskał od władz Kuby zapewnienie, iż udzieliły gwarancji dotyczących mienia więźniów: nie zostanie ono skonfiskowane.

Członkowie rodzin zwolnionych, którzy będą chcieli im towarzyszyć, mogą w każdej chwili powrócić na Kubę.

Czwartkowy madrycki "El Pais" relacjonując wypowiedzi Moratinosa dodał, że to samo będzie dotyczyć osób zwolnionych, jednak one będą potrzebowały zgody władz kubańskich, jeśli zechcą powrócić na wyspę.

Odczuwamy ogromną satysfakcję. Na Kubie zaczyna się nowy etap i istnieje wola definitywnego zakończenia sprawy więźniów politycznych - podkreślił szef dyplomacji hiszpańskiej.

Według Kubańskiej Komisji Praw Człowieka i Pojednania Narodowego, która twierdzi, że na Kubie jest 167 uwięzionych dysydentów, porozumienie zawarte z rządem kubańskim "koncentruje się" na 52 więźniach, to jest osobach aresztowanych wiosną 2003 roku.

Wszystkie dzienniki kubańskie opublikowały w czwartek komunikat kurii arcybiskupiej w Hawanie o decyzji zwolnienia 52 więźniów politycznych. Będzie to najliczniejsza grupa zwolnionych więźniów. Oficjalne media, jak zwykle, nie piszą o "więźniach politycznych", lecz jedynie o "więźniach".

Jak wynika z komunikatu, ich uwolnienie nastąpi partiami w ciągu czterech miesięcy lub w krótszym terminie.