Prezydent Stanów Zjednoczonych odpowiedział na list, jaki wysłał do niego Wiktor - syn naszego amerykańskiego korespondenta Pawła Żuchowskiego. Chłopiec napisał do Joe Bidena po tym, jak w maju 2021 roku zamienił kilka słów z przywódcą USA podczas zaskakującego spotkania na Cmentarzu Narodowym w Arlington. Korespondent RMF FM zabrał tam syna, by położyć kwiaty przy grobie polskiego żołnierza - Dawida Pietrka. Joe Biden wspomina, że był poruszony, iż wiele osób - w tym rodzina Wiktora - poświęca czas, by "złożyć hołd tym, którzy oddali życie, by chronić innych".

Informacją dotyczącą tego, że prezydent USA odpisał Wiktorowi, Paweł Żuchowski podzielił się w mediach społecznościowych.

Po pamiętnym spotkaniu z Joe Bidenem nasz syn wysłał do prezydenta i pierwszej damy list. Kilka słów. Napisał o tym, że był zaskoczony. Przypomniał, kogo odwiedziliśmy - napisał nasz korespondent.

List od Wiktora zgodnie z procedurami był pewnie sprawdzany, przeleżał na biurkach miesiące, nim trafił do ludzi prezydenta. Wracamy z Polski, a tu odpowiedź i list podpisany przez Joe Bidena. Zdążyliśmy zapomnieć o tym wysłanym liście. Fajna niespodzianka dla syna - przyznał Paweł Żuchowski, załączając treść listu od prezydenta. Można w nim przeczytać m.in., że Joe Biden pamięta spotkanie z Wiktorem i był uderzony tym, że tak młody człowiek rozumie "święty obowiązek", jakim jest okazywanie szacunku bohaterom. Dodał, że Amerykanie nigdy nie zapomną tego, co dla ich kraju zrobili polegli żołnierze, w tym Dawid Pietrek.

Zaangażowanie tak młodych ludzi jak Ty, napawa mnie optymizmem, co do przyszłości naszego narodu - napisał przywódca USA. Miej wielkie marzenia, ucz się dużo i pozdrów ode mnie rodziców. Życzę Ci wspaniałego świątecznego czasu - zakończył.

Do niezwykłego spotkania doszło 31 maja 2021 roku. To wtedy - w Memorial Day - nasz korespondent Paweł Żuchowski wraz z synem przyszedł na Cmentarz Narodowy w Arlington, by położyć kwiaty przy grobie polskiego żołnierza - Dawida Pietrka, który w wieku 24 lat zginął w Afganistanie.

Kiedy odchodziliśmy od tego grobu i byliśmy już kawałek od tego miejsca, doszło do niecodziennej sytuacji. Nagle przy nas zatrzymała się kolumna z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Z auta wyszli: prezydent  i pierwsza dama. Mojego syna zapytali kogo odwiedziliśmy. Mój ośmioletni syn opowiedział o historii Polaka, który służył Stanom Zjednoczonym - opowiadał amerykański korespondent RMF FM.