Odsunięty od władzy prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew wezwał Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym o wysłanie sił zbrojnych w celu stłumienia zamieszek w Kirgistanie. Jak zaznaczył, rząd tymczasowy Kirgistanu stracił kontrolę nad krajem, a siły pokojowe mogłyby znormalizować sytuację.

Jest konieczne wysłanie sił ODKB - oznajmił Bakijew na konferencji prasowej na Białorusi, dokąd zbiegł po obaleniu jego władzy. ODKB to organizacja wojskowa grupująca siedem państw proradzieckich: Rosję, Białoruś, Armenię, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan.

Od czwartku trwają na południu Kirgistanu - w Oszu i Dżalalabadzie - starcia między Uzbekami i Kirgizami, w których według władz zginęły już 124 osoby, a 1600 zostało rannych. Oba regiony uważane są za bastion Bakijewa.

Bakijew uciekł ze stolicy Kirgistanu Biszkeku 7 kwietnia, po krwawych starciach między służbami bezpieczeństwa a demonstrantami, w których zginęło co najmniej 85 osób. Odsunięty od władzy prezydent próbował zebrać swoich zwolenników z południa kraju, jednak ostatecznie musiał szukać schronienia najpierw w Kazachstanie, a następnie na Białorusi.