Kandydat opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP), generał lotnictwa w stanie spoczynku Rumen Radew zwyciężył w drugiej turze wyborów prezydenckich w Bułgarii - poinformowała Centralna Komisja Wyborcza. Po przeliczeniu wyników z 99,3 proc. lokali wyborczych okazało się, że Radew uzyskał 59,35 proc. głosów.

Kandydat opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP), generał lotnictwa w stanie spoczynku Rumen Radew zwyciężył w drugiej turze wyborów prezydenckich w Bułgarii - poinformowała Centralna Komisja Wyborcza. Po przeliczeniu wyników z 99,3 proc. lokali wyborczych okazało się, że Radew uzyskał 59,35 proc. głosów.
Rumen Radew /STR /PAP/EPA

Rywalka Radewa, Cecka Caczewa, kandydatka rządzącej centroprawicowej partii GERB i szefowa parlamentu otrzymała 36,17 proc. głosów. Frekwencja wyniosła ok. 50 proc.

Rezultaty te są zgodne z sondażowymi wynikami exit polls.

Radew, który jest nową twarzą na bułgarskiej scenie politycznej, obejmie urząd na 5-letnią kadencję 22 stycznia. W wyborach zebrał głosy zwolenników nie tylko lewicy, lecz również nacjonalistów, bułgarskich Turków i nawet części centroprawicy.

Radew to generał w stanie spoczynku

Radew to 53-letni pilot i generał w stanie spoczynku. Do polityki wszedł niespełna cztery miesiące temu.

Według socjologa Antoniego Todorowa najważniejszą przyczyną jego sukcesu jest zmęczenie społeczeństwa polityczną dominacją centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), głosowanie w proteście przeciw niej i dążenie do tego, by zobaczyć nową postać na czele państwa.

Taką postacią okazał się Radew: pilot myśliwca, generał o imponującym życiorysie. Przez trzy lata - do lipca tego roku 0 był dowódcą bułgarskiego lotnictwa wojskowego. Od 2005 do 2009 r. był komendantem największej wojskowej bazy lotniczej Graf Ignatiewo, a w latach 2009-2011 zastępcą dowódcy lotnictwa wojskowego.

W 1987 r. ukończył Wyższą Lotniczą Szkołę Wojskową, w 2000 r. obronił tytuł doktora nauk wojskowych w Akademii Wojskowej. Posiada dyplom amerykańskiego Air War College Maxwell, w którym kurs na temat doktryny strategii wojen powietrznych zakończył z najlepszym wynikiem spośród zagranicznych słuchaczy i z 13. spośród wszystkich 250.

Radew przeszedł wszystkie szczeble w wojsku od młodszego pilota do generała brygady. Latał na pięciu typach myśliwców i ma wylatanych ponad 1400 godzin. Na jego stronie internetowej można zobaczyć nagranie z 2014 r., na którym mistrzowsko wykonuje figury akrobacji powietrznej.

Mówi biegle po angielsku, niemiecku i rosyjsku.

Radew opowiada się za zniesieniem sankcji przeciwko Rosji

Nigdy nie wypowiadałem się przeciw europejskiemu i atlantyckiemu członkostwu Bułgarii. Planowałem wiele ćwiczeń natowskich i kierowałem nimi. Kształciłem się w natowskiej akademii - odpowiadał na zarzuty, że jako kandydat lewicy będzie dążył do oderwania Bułgarii od struktur euroatlantyckich i skierowania jej w rosyjską strefę wpływów.

Podstawę do nich daje stanowisko Radewa w sprawie Krymu, który jego zdaniem „de jure jest ukraiński, de facto jest rosyjski po przeprowadzonym referendum”. Jeżeli chcecie udać się na Krym, do kogo zwrócicie się o wizę? – pytał dziennikarza w telewizyjnej rozmowie.

Opowiada się również za zniesieniem sankcji gospodarczych przeciw Rosji, gdyż szkodzą bułgarskiej gospodarce. To, że jesteśmy w UE i NATO, nie powinno automatycznie oznaczać rusofobii. Powinniśmy utrzymywać z Rosją normalne stosunki - mówi.

Według ministra spraw zagranicznych Danieła Mitowa, gdyby Radew przedstawił tę opinię na forum międzynarodowym, „zostałby skazany na izolację i postawiony w jednym rzędzie ze środkowoazjatyckimi politykami”.

"Jako pilot jestem przyzwyczajony do pracy w ekstremalnych warunkach"

Radew opinie te głosił m.in. z uwagi na elektorat lewicy. W pierwszej turze poparło go 85 proc. tej części wyborców. Niektórzy obserwatorzy zauważają jednak, że jeśli chodzi o szczegóły, to jego poglądy różnią się od poglądów lewicy. Od czasu do czasu rzucał jakieś słowo ku radości rusofilów i skrajnych lewicowców, lecz dystansował się od założeń programowych partii, żeby zebrać szersze poparcie tych, którzy dążą do korektywy obecnej władzy - uważa analityk Arman Babikian.

Falę ataków po pierwszej turze ze strony przedstawicieli rządu, którzy przekonywali, że wybór „czerwonego generała” doprowadzi kraj do ruiny, skomentował: „Ataki są wyrazem politycznej bezsilności i strachu. Oni (rząd i przedstawiciele władz GERB - PAP) chcą przedstawić swoją osobistą porażkę jako narodową tragedię”.

Na pytania o to, jak przy braku doświadczenia politycznego poradzi sobie m.in. w obliczu zapowiedzianej przez premiera Bojko Borysowa dymisji w razie jego zwycięstwa, Radew odpowiadał: Jako pilot jestem przyzwyczajony do pracy w ekstremalnych warunkach.

(mpw)