400 tysięcy złotych. To straty nadleśnictwa po pożarze lasu w okolicach Bukowna w Małopolsce. W piątek ogień zniszczył drzewa na powierzchni prawie 50 hektarów. Zdaniem strażaków, udało się uratować las o wartości 3 milionów złotych.

Policja zmierza w kierunku ustalenia osoby lub osób, które zaprószyły ogień lub podpaliły las. Na razie funkcjonariusze przesłuchali kilku świadków. Jeden z nich zeznał, że na chwile przed pojawieniem się czarnego dymu usłyszał wybuch. Niewykluczone, ze eksplodowała substancja łatwopalna, którą ktoś wyrzucił na dzikie wysypisko śmieci.

Nie potwierdziła się wersja o katastrofie awionetki. Osoba, która poinformowała straż o rzekomym rozbiciu maszyny, był pijana. W trakcie przesłuchania wycofała się z wersji o spadającym samolocie.

Pożar wybuchł w piątek

Pożar w Bukownie wybuchł około godziny 14. Zagrożenie było ogromne. Na miejsce skierowano ponad 100 jednostek straży pożarnej, trzy samoloty i dwa śmigłowce. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin.

Policja prewencyjnie ewakuowała 37 pensjonariuszy Domu Seniora w Bukownie. Dom jest położony w lesie, dlatego istniała obawa, że płomienie mogą dosięgnąć budynku.

Zniszczenia, jakie zostawił po sobie żywioł, są ogromne. Na zdjęciach, które dotarły do nas na Gorącą Linię, widać ogromne połacie wypalonego lasu. Pożary lasów w tym rejonie to obecnie prawdziwa plaga. Rok temu było ich w ciągu dwunastu miesięcy niespełna 400, teraz jest ich już 330.