Prokuratura w Krakowie planuje umorzyć postępowanie dotyczące słynnego bombiarza, który przez wiele miesięcy terroryzował mieszkańców. Do sądu został wysłany wniosek o detencję, czyli przymusowe osadzenie w szpitalu psychiatrycznym.

38-letniemu Rafałowi K. prokuratura przedstawiła wcześniej 36 zarzutów: podkładania bomb, podpalania samochodów i domów. Prokuratura po otrzymaniu opinii biegłych, że Rafał K. jest osobą chorą psychicznie, nie może żądać dla niego kary więzienia. Stąd postępowanie sądowe ograniczy się do wydania decyzji o umieszczeniu bombiarza w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, a samo śledztwo zostanie umorzone.

Co istotne detencja nie jest karą, a 38-latek będzie mógł zakończyć leczenie i wrócić do domu, gdy tylko lekarze orzekną, że nie stwarza on już zagrożenia dla innych. Tu warto przypomnieć, że bombiarzowi udowodniono detonacje 4 ładunków wybuchowych, w których rannych zostało 5 osób, a także kilkadziesiąt podpaleń domów i samochodów. Dochodziło do nich od listopada 2010 do lipca 2011 roku.

Bombiarza zatrzymano przed planowanym zamachem

W czerwcu i lipcu 2011 roku doszło do serii eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego w dwóch wybuchach zostały ranne trzy osoby. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.

Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie. Ranny został 35-letni mężczyzna, który znalazł paczkę przed drzwiami swojego mieszkania. W trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.

22 lipca w piwnicy jednorodzinnego domku, w którym samotnie mieszkał 38-latek, policjanci znaleźli gotową bombę oraz elementy materiałów wybuchowych, które miały służyć do budowy kolejnych ładunków. Policjanci zatrzymali go kilka godzin przed planowanym zamachem.

Rafał K. działał sam. Ładunki wybuchowe podkładał na podstawie subiektywnych kryteriów i z poczucia zagrożenia oraz opuszczenia. Wystarczyło, że ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stawał się celem ataku.