Po zwolnieniu przez Chińczyków załogi amerykańskiego samolotu szpiegowskiego Stany Zjednoczone zaostrzają ton wobec Pekinu. Waszyngton będzie naciskał na władze Chin, by wydały również sam samolot. Nie wiadomo czy załodze EP-3 rzeczywiście udało się zniszczyć wszystkie tajne dane.

"Wartość maszyny to 80 milionów dolarów. Ona jest nasza, uważamy, że Chińczycy mają obowiązek ją zwrócić" - powiedział zastępca sekretarza stanu. Z kolei sekretarz obrony Donald Rumsfeld stwierdził na konferencji w Pentagonie, że kolizję między amerykańskim samolotem a chińskim myśliwcem spowodował chiński pilot, uderzając w maszynę USA. "Od miesięcy Chińczycy zachowywali się agresywnie wobec naszych samolotów" - dodał Rumsfeld. Według niego, odnotowano ponad 40 takich incydentów. Na poparcie swoich słów Rumsfeld przekazał dowody. Największe wrażenie zrobił krótki film wideo, na którym widać chiński myśliwiec niebezpiecznie blisko amerykańskiej maszyny. Myśliwiec z trudem utrzymuje niską prędkość, z jaką leci amerykański EP-3. Rumsfeld oświadczył, że do podobnej sytuacji doszło też 1 kwietnia. "Bez wątpienia pilot chciał zdenerwować załogę, i to nie po raz pierwszy" – oznajmił sekretarz obrony. Ujawnił on również, że USA złożyły już 28 grudnia ubiegłego roku protest, w związku z całą serią niebezpiecznych i agresywnych zachowań chińskich myśliwców. Tymczasem pojawiły się pogłoski, że załodze EP-3 trzy nie udało się zniszczyć przed lądowaniem w Chinach wszystkich danych wywiadowczych i część z nich mogła wpaść w ręce Chińczyków. Według przepisów członkowie załogi samolotu zwiadowczego, który po zderzeniu z chińskim myśliwcem musiał awaryjnie lądować, byli zobowiązani do zniszczenia wszystkich tajnych materiałów. "Załoga wypełniła wszystkie procedury" – twierdził w Pekinie amerykański dyplomata, pragnący zachować anonimowość. Jak mówił, po wylądowaniu na lotnisku, maszyna została błyskawicznie otoczona przez żołnierzy. Uzbrojeni Chińczycy zaczęli krzyczeć do Amerykanów przez megafony w języku chińskim: "Jasne było, że chcieli aby załoga opuściła samolot". Jednak Amerykanie przebywali w samolocie jeszcze co najmniej piętnaście minut i, zdaniem dyplomaty, żadne cenne informacje nie dostały się w ręce Chińczyków. Prezydent George Bush powiedział, że podczas przyszłotygodniowego spotkania z członkami chińskiego rządu Amerykanie postawią im - jak to określił - "twarde pytania" o przyczyny działań narażających życie załogi w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Od odpowiedzi na nie i zwrócenia samolotu zależy czy stosunki amerykańsko-chińskie doznają tylko przejściowego ochłodzenia.

Do incydentu doszło 1 kwietnia, gdy oba samoloty zderzyły się w powietrzu. Pilot chińskiego myśliwca zginął a amerykańska maszyna została uszkodzona i musiała przymusowo lądować na wyspie Hainan. Załoga EP-3 – 21 mężczyzn i 3 kobiety – została internowana na wyspie. Wrócili do domu dopiero po 11 dniach, po tym jak Biały Dom wydał oświadczenie, w którym wyrażono ubolewanie z powodu incydentu.

foto EPA

08:25