Gorący weekend przyniósł kolejne tragedie nad wodą. Jak informuje nasz reporter Tomasz Fenske, w Bydgoszczy wyłowiono z rzeki dwa ciała o - na razie - nieustalonej tożsamości. Toruńskie służby ratunkowe poszukują z kolei mężczyzny, który wypadł z łódki w czasie wędkowania w miejscowości Toporzysko.

Poszukiwania wędkarza spod Torunia trwają od nocy. Informację o jego zaginięciu strażacy otrzymali około godziny 2 w nocy.

W czasie, gdy pod Toruniem rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w Bydgoszczy na dwóch topielców natknęli się kajakarze. Pierwsze ciało wypatrzył mężczyzna płynący Wisłą na wysokości wschodniej dzielnicy miasta, Fordonu. Kilka godzin później na kolejne natrafił inny kajakarz, płynący Brdą.

To kolejne już tragedie, do których doszło w te wakacje nad wodą.

Matka odpowie za śmierć syna

Od początku miesiąca w Polsce utonęło już ponad 50 osób. Nie było też ani jednego dnia bez tragedii nad wodą. W lipcu informowaliśmy, że zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka postawiła prokuratura w Kraśniku na Lubelszczyźnie matce 6-letniego chłopca, który utopił się w Wiśle. Katarzyna S., która opiekowała się wtedy synem, była pijana.

38-latka z Opoczki pod Annopolem wybrała się na spacer nad Wisłę z dwojgiem dzieci: 6-letnim synem i 9-letnią córką. Była pijana - jak się później okazało, miała w organizmie 2,2 promila alkoholu. Dzieci weszły do wody w miejscu, w którym nie wolno się kąpać. W pewnym momencie chłopca porwał nurt rzeki. Matka zabrała córkę z wody, a chłopca wydostali dopiero dwaj wezwani na pomoc mężczyźni. 6-latka nie udało się jednak uratować, zmarł po kilku godzinach w szpitalu w Lublinie.

Prokuratura postawiła matce zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia dwójki jej dzieci i nieumyślnego spowodowania śmierci syna. Kobieta przyznała się do winy. Z jej wyjaśnień wynika, że podobnie jak jej dzieci nie potrafi pływać. 38-latce grozi teraz do pięciu lat więzienia.

Woda zawsze groźna

Policjanci ostrzegają, by nie lekceważyć rzek. Choć - ze względu na długotrwałe upały - ich stan jest bardzo niski, nurt wciąż może być na tyle silny, by przewrócić i porwać dorosłego człowieka. A wtedy na ratunek może już być za późno.