32 osoby zginęły, 465 zostało rannych - to dotychczasowy bilans długiego weekendu na polskich drogach. Od środy do soboty w ręce policjantów wpadło też niemal półtora tysiąca pijanych kierowców.

Policyjne dane wskazują, że prawdopodobnie wielu kierowców zostawiło powrót do domu na ostatnią chwilę. Wczoraj na drogach było spokojnie, dzisiaj też jeszcze nie mamy drastycznie zwiększonego ruchu, więc prawdopodobnie większość osób będzie decydowała się na powrót do domu po południu i wieczorem - powiedział nadkomisarz Robert Horosz z Komendy Głównej Policji.

Policjanci apelują do kierowców o zachowanie rozsądku na drodze, nieprzekraczanie dozwolonej prędkości, jazdę zgodnie z przepisami i zachowanie trzeźwości. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, gdy zawartość alkoholu we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila, grozi zakaz prowadzenia pojazdów do trzech lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny. Jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.

Mimo słonecznej aury trzeba uważać, bo jezdnie mogą być śliskie, szczególnie nad ranem, w nocy, w pobliżu obszarów zalesionych, zbiorników wodnych, na przejściach dla pieszych i na wzniesieniach.

Tegoroczna akcja "Znicz" rozpoczęła się w środę i potrwa do niedzieli. Bierze w niej udział ok. 10 tys. policjantów wspieranych przez 700 żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Funkcjonariuszy można spotkać m.in. na drogach krajowych, wyjazdowych z miast i w okolicach cmentarzy. Kontrolowana jest prędkość, trzeźwość kierowców i stan techniczny aut. Policjanci szczególną uwagę zwracają na to, czy dzieci są przewożone w fotelikach, a wszyscy pasażerowie mają zapięte pasy oraz czy pojazdy nie są przeładowane.