Aresztowani w ubiegłym tygodniu w Czarnogórze dwaj Brytyjczycy i dwaj kanadyjczycy zostali przewiezieni z Podgoricy do Belgradu. Staną tam przed sądem wojskowym pod zarzutem szpiegostwa i podejmowania działań terrorystycznych.

Dowództwo jugosłowiańskiej armii twierdzi, że aresztowani cudzoziemcy są specjalistami od materiałów wybuchowych i akcji terrorystycznych. Przybyli nielegalnie do Czarnogóry, by szkolić tamtejszą policję w przeprowadzaniu zamachów. Całą czwórkę aresztowano, gdy wracała samochodem do Kosowa, gdzie Brytyjczycy (policjanci) byli instruktorami w szkole policyjnej, Kanadyjczycy zaś przedsiębiorcami budowlanymi. Ich znajomi

utrzymują, że sprzęt, jaki podobno znaleziono w samochodzie, mógł być "sprzętem technicznym". Do postawionych zarzutów ustosunkuje się sąd wojskowy w 

Belgradzie. On też zadecyduje, czy wszcząć śledztwo przeciwko zatrzymanym czy ich uwolnić. Gdyby doszło do procesu, a werdykt byłby skazujący, aresztowanym grozi, wg różnych źródeł, od 15 do 20 lat więzienia. Według Wielkiej Brytanii i Kanady mężczyźni ci są niewinni. Pracowali dla OBWE w międzynarodowych misjach pokojowych i humanitarnych w Kosowie, a do Czarnogóry przyjechali na wakacje.

Przewiezieniem zatrzymanych do Belgradu niepokoi się Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. OBWE odrzuca stawiane jej pracownikom oskarżenia o szpiegostwo.

13:40