Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać działacza SLD za nazwanie Sojuszu „organizacją przestępczą” – orzekł Sąd Najwyższy. Wcześniej nakazał mu to Sąd Apelacyjny w Warszawie.

I choć sąd zgodził się, że słowa „organizacja przestępcza” mogą obrażać, ale działacza SLD, który proces wytoczył, nie uznał za tego, który może występować w obronie 80-tysięcznej partii. Po tym wyroku mógłbym powiedzieć, ż PiS jest organizacją przestępczą i broniłbym się tym wyrokiem – powiedział po wyjściu z sali rozpraw Stanisław Szepietowski, lokalny działacz SLD.

Andrzej Grabiński pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego argumentował z kolei, że takie są standardy w polityce. I nie tylko u nas. Politycy czasem dosadnie mówią. Rozsądny człowiek nie bierze pewnych wypowiedzi w sposób dosłowny - twierdzi. Posłuchaj także relacji reportera RMF FM Pawła Świądra:

W listopadzie zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że ówczesny prezes PiS, a dziś premier, ma przeprosić mazowieckiego działacza SLD Stanisława Szepietowskiego. Sąd nakazał też wtedy Kaczyńskiemu oświadczyć, że to określenie "nie jest prawdziwe" i wpłacić 10 tys. zł. na Polski Czerwony Krzyż.

Adwokat Kaczyńskiego wniósł kasację do Sądu Najwyższego, żądając uchylenia wyroku Sądu Apelacyjnego. Aby nie przegrać procesu o naruszenie dóbr osobistych, pozwany musiał udowodnić prawdziwość swych słów lub przynajmniej dowieść, że działał w interesie publicznym.