Każdy Polak może zdobyć w dwa dni prawo jazdy na Ukrainie. Nie trzeba nawet znać przepisów, ani umieć jeździć – informuje „Dziennik Polski”. Zarabiają na tym procederze firmy, które wyspecjalizowały się w pośrednictwie. Policja jest bezradna.

„Bezstresowo i szybko załatwiamy prawa jazdy wszystkich kategorii”, albo „Przyspieszony kurs nauki jazdy na Ukrainie. Zdawalność 100 proc. Gwarantujemy” - tego typu ogłoszeń jest w Internecie coraz więcej. Wystarczy zapłacić mi 2 tysiące dolarów za prawo kategorii B, pojechać ze mną dwa razy do Lwowa. Wszystko jest legalne - zapewnia właściciel firmy, która specjalizuje się w tego typu usługach.

Jak się okazuje, nie są potrzebne zaświadczenie o ukończeniu kursu nauki jazdy i znajomość języka ukraińskiego. Zarówno polskie urzędy, jak i policja są wobec takich praktyk bezsilne. Po przetłumaczeniu uzyskane za naszą wschodnią granicą prawo jazdy można bez większych problemów wymienić na polski dokument. Koszt wymiany to tylko 71 zł.