Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie wszczęła śledztwo w sprawie pożaru, który w nocy z soboty na niedzielę wybuchł na składowisku opon i odpadów gumowych w Trzebini. Strażacy wciąż dogaszają pogorzelisko.

Tlące się odpady są przekopywane przez koparko-ładowarki, przelewne wodą i pianą. Strażacy pracują w sprzęcie do ochrony dróg oddechowych i muszą często się zmieniać. Dogaszanie może potrwać nawet do wtorku - powiedział starszy brygadier Paweł Knapik z Komendy Wojewódzkiej PSP w Krakowie.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko, postępowanie przygotowawcze prowadzone przez chrzanowską prokuraturę dotyczy spowodowania pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, do jakiego doszło na terenie byłej przetwórni odpadów gumowych.

W Starostwie Powiatowym w Chrzanowie zabezpieczana jest dokumentacja dotycząca własności terenu, na którym doszło do zdarzenia - poinformował Hnatko.

Przyczyna pożaru na razie nie jest znana, na ten temat ma się wypowiedzieć po oględzinach biegły.

Pożar składowiska opon w Trzebini wybuchł około godz. 1.30 w nocy z soboty na niedzielę. Jego opanowanie zajęło kilkanaście godzin, w akcji uczestniczyło 239 strażaków. By zapobiec rozprzestrzenieniu się pożaru, do zrzutów wody na pobliski las wykorzystano dwa samoloty. Później ogień gaszono, korzystając m.in. z wody z pobliskiego zbiornika Chechło. Akcja była trudna ze względu na bardzo duże zadymienie. Strażacy wciąż dogaszają pogorzelisko.

To już drugi pożar w tym miejscu. W maju 2015 r. strawił halę z odpadami. Mieszkańcy od lat zabiegają o likwidację składowiska.

Teren, na którym znajduje się niedziałające od lat składowisko, należy do Skarbu Państwa, ale przed sądem toczy się postępowanie o jego zwrot przedwojennym właścicielom, którzy domagają się także rekultywacji tego miejsca.

(m)