Gdańska Prokuratura Apelacyjna zapowiedziała ponowienie wniosku do MSWiA ws. konfrontacji między Danutą Olewnik a policjantami, którzy obserwowali przekazanie okupu za jej brata. Resort nie chce ujawnić ich personaliów. Twierdzi, że to niezgodne z prawem.

Rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Krzysztof Trynka twierdzi, że w sprawie zachodzą ciągle nowe okoliczności.

Próbujemy znaleźć rozwiązanie w tej sprawie. Nie mamy nic do ukrycia, ale nie możemy upubliczniać wizerunku funkcjonariuszy, którzy przeprowadzają niejawne czynności - wyjaśnia rzeczniczka MSWiA Małogorzata Woźniak.

Tydzień temu Danuta Olewnik-Cieplińska zeznawała przed komisją śledczą. Powiedziała m.in., że największy żal do policji ma za to, iż funkcjonariusze nie pojechali nawet na miejsce wyrzucenia okupu, by zabezpieczyć ślady. Chodzi o wydarzenia z końca lipca 2003 r. Olewnik-Cieplińska wraz z mężem zrzucili torbę z 300 tys. euro z warszawskiej Trasy Armii Krajowej na przebiegającą pod nią ulicę Gwiaździstą. Porywaczy obserwowali w tym czasie funkcjonariusze z Wydziału Techniki Operacyjnej.

Także w tej sprawie list do premiera skierował ojciec Krzysztofa, Włodzimierz Olewnik. Napisał m.in., że MSWiA kryje ludzi, którzy zeznawali niezgodnie z prawdą w sprawie przekazania okupu i sporządzali nieprawdziwe dokumenty.

Krzysztofa Olewnika porwano w październiku 2001 r. Miesiąc po odebraniu okupu przez porywaczy mężczyzna został zamordowany. Miejsce ukrycia jego zwłok wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary. Ciało znaleziono w październiku 2006 r., w miejscowości Różan na Mazowszu.

Obecnie trwa ponowne badanie DNA ciała ekshumowanego z grobu Olewnika. Wyniki badań mają być znane w marcu.