Wychwalając w internecie produkt lub usługę na zlecenie firmy lub agencji PR możemy zarobić nawet 20 tys. zł - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna". Jak podaje gazeta - firmy i agencje PR coraz częściej zatrudniają wirtualnych klientów i płacą im za wychwalanie ich produktów w sieci. Taka działalność dorobiła się już nawet swojej nazwy - amplifying (z angielskiego - wzmacniający).

Na fałszywą pochwałę może się nabrać nawet trzech spośród czterech internautów. Profesjonalni amplifyierzy muszą umieć prowadzić wiarygodny dialog z potencjalnymi klientami, wykazać się profesjonalną wiedzą na temat zachwalanego produktu. Ich zadaniem jest codzienne przeczesywanie forów internetowych, blogów, a nawet portali społecznościowych w poszukiwaniu wpisów niekorzystnych dla ich klientów. No i oczywiście błyskawiczne ripostowanie.

A ile się im płaci? - Samo przejrzenie internetu każdego dnia kosztuje kilkaset złotych miesięcznie; monitoring połączony z oceną aktywności internautów to już wydatek od 3 do 10 tys. zł miesięcznie. A za usługę poszerzoną o wpisywanie profesjonalnych komentarzy zapłacić trzeba od 5 do nawet 20 tys. zł. Tyle zarabiają najlepsi amplifyierzy - są oni praktycznie nie do namierzenia przez internautów.

A że to się firmom opłaca świadczy taki oto przykład: Gdy poczytny bloger Kominek w swoim wpisie skrytykował frytki zjedzone w jednym z punktów Burger Kinga, polski oddział firmy zafundował mu wartą 100 tys. zł wycieczkę po USA. Kominek został ambasadorem marki Burger King i miał przez miesiąc komunikować się z fanami marki na Facebooku oraz opisywać podróż na swoim blogu. Akcja zakończyła się ogromnym sukcesem Burger Kinga.