Bezpieczeństwa zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu Dolnym pilnuje grupa ochroniarzy w kominiarkach i z psami. Na teren klasztoru nie można się dostać, o czym przekonują się rodziny byłych zakonnic, eksmitowanych z klasztoru w środę.

Przyszedłem dowiedzieć się, kiedy mogę przyjechać po rzeczy córki. One zostały wyeksmitowane, a rzeczy zostały - powiedział reporterowi RMF FM ojciec jednej z byłych betanek. Po opuszczeniu klasztoru byłe zakonnice rozwieziono do domów rekolekcyjnych - kobiety jednak nie chciały tam zostać.

Moja córka została wywieziona do Dąbrowicy. Tam nikt nie czekał, żaden psycholog. Ojciec dyrektor ośrodka Caritasu powiedział, że dostał jedynie polecenie, że ma je przyjąć i nic poza tym. Psychologowie z kolei powiedzieli, że pozostają do dyspozycji ewakuowanych tylko na czas podróży. I teraz one są same – psychologowie odeszli, rodzice odjechali - dodał mężczyzna.

Z klasztoru betanek w Kazmierzu Dolnym eksmitowano w środę 62 osoby, wobec których sąd wydał wyroki eksmisji. Zostały odwiezione trzema autokarami do ośrodków rekolekcyjnych w Nałęczowie, Dąbrowicy i Lublinie. Do odzyskanego klasztoru po południu wprowadziły się zakonnice Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, właściciela nieruchomości.