"Miałem wtedy przeświadczenie i mam je również dzisiaj, że w przypadku pandemii wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze. Tak uważałem i tak uważam" - powiedział w środę Mateusz Morawiecki. Były premier był przesłuchiwany przez komisję ds. wyborów korespondencyjnych. Mówił m.in. o organizacji, finansowaniu czy legalności planowanych wówczas wyborów. Zdaniem szefa komisji posła Dariusza Jońskiego Mateusz Morawiecki jest kluczowym świadkiem komisji.

W środę o godz. 13 komisja ds. wyborów korespondencyjnych rozpoczęła posiedzenie, na którym kontynuowała przesłuchiwanie Mateusza Morawieckiego. Były premier był przesłuchiwany w związku z jego dwiema decyzjami z 16 kwietnia 2020 r.

Pierwsza polecała Poczcie Polskiej podjęcie i realizację "niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym, z powodu panującej wówczas pandemii". Druga decyzja zobowiązywała Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych (PWPW) do podjęcia działań przygotowujących wybory, czyli wydrukowanie pakietów wyborczych.

Proces decyzyjny z kwietnia 2020 r.

Wiedziałem, że decyzje z 16 kwietnia 2020 r. miały rygor natychmiastowej wykonalności i są prowadzone odpowiednie czynności przygotowawcze - mówił przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych b. premier Mateusz Morawiecki, pytany o kwestię zawarcia w tej sprawie umów z Pocztą Polską i PWPW.

Polityk PiS został zapytany, czy dotarły do niego informacje o tym, że ówczesny szef MAP Jacek Sasin i szef MSWiA Mariusz Kamiński nie zawarli umowy z Pocztą Polską i PWPW, której zawarcie polecił w swojej decyzji z 16 kwietnia 2020 r.

Dariusz Joński (KO) przytoczył zeznania Kamińskiego, który w kwietniu tego roku, pytany o sprawę umów z PWPW i Pocztą Polską, powiedział, że działał wspólnie "i z premierem, i z ministrem Sasinem". Te państwa zeznania się tak rozjeżdżają. Co przyjdzie minister, to mówi coś innego - zauważył Joński.

Po podpisaniu decyzji z 16 kwietnia 2020 r. (...) wiedziałem, że te decyzje zawierają klauzule z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że te dwa przedsiębiorstwa (Poczta Polska i PWPW - PAP), w bardzo krótkim (...) czasie musiały zająć się czynnościami przygotowawczymi do przeprowadzania wyborów - odpowiedział Morawiecki.

Były premier był dopytywany, czy naprawdę nie interesował się tym, że odpowiednie umowy nie zostały podpisane. Zarządzanie państwem jest cokolwiek bardziej skomplikowane niż mierzenie temperatury - powiedział Morawiecki, powtarzając:

Naprawdę miałem wtedy bardzo wiele rzeczy, którymi się zajmowałam i wiedziałam, że obie decyzje mają rygor natychmiastowej wykonalności. Polegając na tym rygorze, wiedziałem, że są przeprowadzane odpowiednie czynności przygotowawcze. To wszystko, co mogę w tej sprawie powiedzieć.

Dariusz Joński przyznał, że bierze pod uwagę "konfrontację Morawieckiego z Sasinem".

Orzeczenie TK

Dyskusja na komisji poruszyła wtorkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że zastosowanie przepisów "antycovidowych" do przygotowania wyborów korespondencyjnych w stanie epidemii było zgodne z konstytucją.

Na początku posiedzenia Dariusz Joński przedstawił opinię biegłego prof. Jana Zimmermanna, który ocenił m.in., że ówczesny premier nie miał podstawy prawnej do wydania decyzji zlecających Poczcie Polskiej i PWPW wydruku i skompletowania kart i pakietów wyborczych.

Poseł Joński stwierdził, że pytanie o pseudowyroki TK nie są przedmiotem prac komisji i odebrał głos zadającemu to pytanie posłowi Mariuszowi Krystianowi (PiS).

Szef komisji zaczął następnie pytać Morawieckiego, czy dostrzega jakiekolwiek zaniechania i zaniedbania po stronie ówczesnego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina w związku z decyzjami premiera.

Na początek muszę zdecydowanie zaprotestować przeciw tak grubiańskim i prostackim określeniom jakich pan użył wobec Trybunału Konstytucyjnego - odpowiedział Morawiecki.

Te prymitywne określenia których pan użył godne są najwyższego potępienia i to warto podkreślić, nie wolno tak się odnosić do najwyższych instytucji, do władz RP - zaznaczył b. premier.

Rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim

Decyzję o przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych w 2020 r. podjęło kierownictwo polityczne PiS ­- powiedział w środę Mateusz Morawiecki.

Przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego szczególnie interesowało, co Morawiecki ustalił z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie wyborów, które miałby odbyć się w maju 2020 r.

Rozmawialiśmy wówczas o możliwości rozszerzenia wyborów (korespondencyjnych) z 10 milionów osób na 30 milionów - powiedział Morawiecki, wyjaśniając, że nie pamięta, co kto mówił.

Na pytanie przewodniczącego, "jakie było stanowisko Kaczyńskiego, jakie były ustalenia z szefem", Morawiecki zaczął mówić o ówczesnych sondażach wyborczych.

Joński zapytał, czy rozmawiał z Kaczyńskim o wydaniu poleceń Poczcie Polskiej i PWPWK, i jaka była w tej sprawie decyzja szefa partii.

Pamiętam  dyskusję nt. wyborów korespondencyjnych prowadzoną w gronie kierownictwa politycznego, nie pamiętam kto w tej kwestii pomysł rzucił - odpowiedział były premier. Pamiętam, że kierownictwo polityczne podjęło decyzję ws. wyborów - wskazał.

Trudności w organizacji wyborów

Zakładaliśmy, że druga tura wyborów prezydenckich w 2020 r. również odbędzie się w trybie korespondencyjnym - powiedział w środę b. premier.

Wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO) pytał, czy w tamtym czasie premier Morawiecki dostrzegał jakiekolwiek zagrożenia związane z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych.

Tak. Wraz z upływem czasu i narastającą obstrukcją Senatu i ze strony samorządów dostrzegaliśmy ryzyko o charakterze operacyjnym. Ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że im bliżej do 10 maja, tym mniejsza szansa, aby móc przygotować wszystkie czynności przygotowawcze zlecone w tych dwóch decyzjach (z 16 kwietnia 2020 r.) pod kątem przeprowadzenia w terminie 10 maja wyborów prezydenckich - odpowiedział Morawiecki.

B. premier zaznaczył jednocześnie, że 30 kwietnia 2020r. szef PKW Sylwester Marciniak sam zasugerował zasadność przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym.

I ja wówczas też miałem jeszcze nadzieję na przeprowadzenie tych wyborów w tym trybie - dodał polityk PiS.

Podkreślił, że pesymistyczna weryfikacja nadziei przyszła wraz z przedłużaniem się zajęcia się sprawą wyborów przez Senat.

Morawiecki krytycznie odniósł się także do osoby Jarosław Gowina. Jego zdaniem ówczesny szef Porozumienia nie może cieszyć się żadną wiarygodnością, ponieważ w trakcie organizacji wyborów korespondencyjnych współpracował z opozycją i dążył do powstrzymania tych wyborów.

Jest współwinny temu, że się one nie odbyły - ocenił b.premier.

Dopytywany, czy ze strony technicznej widział jakieś trudności, jeśli chodzi o liczenie głosów czy dostarczenie pakietów wyborczych, Morawiecki powiedział: "od strony operacyjnej starano się pozyskać jak najwięcej osób w ramach lokali wyborczych, komisji wyborczych, które przyspieszyłyby proces liczenia głosów po to, aby zdążyć rozesłać pakiety wyborcze przed drugą turą w trybie korespondencyjnym".

Bo zakładaliśmy, że druga tura również będzie się toczyła w trybie korespondencyjnym - podkreślił.

"W przypadku pandemii wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze"

Mateusz Morawiecki był również pytany o kwestie bezpieczeństwa zdrowotnego związanego z planowanymi wyborami.

Miałem wtedy przeświadczenie i mam je również dzisiaj, że w przypadku pandemii wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze. Tak uważałem i tak uważam - mówił w środę Mateusz Morawiecki.

Wtedy każdy kontakt rodził pewne ryzyka, w związku z tym słowo ‘bezpieczniejsze’ jest dużo bardziej właściwe (...). W pełni bezpieczne nic wtedy nie było - oświadczył były premier.

Finansowanie wyborów

Na środowym posiedzeniu komisji padła również kwestia finansowania wyborów prezydenckich w 2020 r. Były premier przyznał, że według jego wiedzy, nie było wątpliwości w tej kwestii.

Polityk pokreślił, że decyzja zobowiązująca Pocztę Polską i PWPW do przygotowania materiałów do wyborów prezydenckich w 2020 r. była zgodna z prawem.

Morawiecki wskazywał, że środki na to były zabezpieczone w budżetowej rezerwie celowej, a jeśli okazałyby się one niewystarczające to - jak wskazał -  "była jeszcze rezerwa ogólna". Wyjaśnił, że regulują to przepisy o finansach publicznych.

Podstawa prawna

Morawiecki powiedział też, że podstawą prawną do ogłoszenia wyborów korespondencyjnych była ustawa covidowa, która została przygotowana na podstawie przepisów epidemiczne z grudnia 2008 roku.

Były premier odrzucił opinię, że wprowadzenie stanu wyjątkowego było w 2020 roku najlepszym rozwiązaniem.

Propozycje dotyczące wprowadzenia stanu nadzwyczajnego wiązały się z ogromnymi perturbacjami gospodarczymi, ograniczeniem praw obywatelskich - ocenił.

Zaznaczył, że np. w opinii b. ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego "zwykle środki konstytucyjne były wystarczające, by walczyć z pandemią".

Były premier podsumował ten wątek, mówiąc, że "pomysł wprowadzenia stanu nadzwyczajnego ze względu na wybory zostawia ocenie opinii publicznej".

Śledztwo w sprawie zakupu respiratorów

Dzisiaj wpłynęła na moje ręce informacja z prokuratury okręgowej w Warszawie, że 16 maja prokurator okręgowy podjął na nowo umorzone postępowanie prokuratury okręgowej w Warszawie z 21 czerwca śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w okresie od 6 kwietnia 2020 do 14 sierpnia 2020 r. w Warszawie przez ustalonych funkcjonariuszy publicznych z ministerstwa zdrowia w związku z realizacją i zawarciem umowy z 14 kwietnia na zakup respiratorów ze spółką E&K - poinformował w środę Dariusz Joński. Szef komisji, podając tę informację, odniósł się do słów Mateusza Morawieckiego, który mówił w środę, że w 2020 r. zajmował się kryzysem związanym z pandemią i ratowaniem zdrowia Polaków. Zdaniem Jońskiego, było inaczej.

Raport komisji do końca maja

Przesłuchiwanie świadków komisja zakończy 24 maja. Jako ostatni zeznawać będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Joński powiedział dziennikarzom, że w razie potrzeby komisja jest gotowa wezwać kolejnych świadków. Raport końcowy komisja planuje przedstawić do końca maja.

Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały odbyć się 10 maja 2020 r. w formule głosowania korespondencyjnego z powodu epidemii COVID-19. Jednak 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że ponieważ obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowano w lokalach wyborczych.