Do zabrzańskich policjantów dotarła informacja o nietypowej przesyłce, która trafiła do sortowni paczek w Zabrzu. W pakunku nadanym z Niemiec była... urna z ludzkimi prochami - stwierdza "Dziennik Zachodni".

Okazuje się jednak, że niemiecki nadawca paczki nie popełnił ani wykroczenia, ani tym bardziej przestępstwa. Bowiem przepisy zezwalają na przesyłanie takich pakunków, ale wymagają one stosownych dokumentów - wydanych przez służby sanitarne i zgody na przewóz szczątków ludzkich - wyjaśnia "DZ".

A ponieważ przesyłka takowych dokumentów nie posiadała, została wstrzymana. Jej adresatem był jeden z zakładów pogrzebowych w Kędzierzynie-Koźlu, którego pracownicy musieli odebrać paczkę osobiście - relacjonuje dziennik. 

(jad)