Rozpad izraelskiej koalicji rządzącej. Już 2 partie opuściły rząd Ehuda Baraka, jedna z nich - partia Shas zamierza w poniedziałek zglosić wotum nieufności wobec rządu. Oznaczać to może koniec gabinetu Baraka i kres procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie

Szas, która w parlamencie ma 17 mandatów, była najpotężniejszym partnerem koalicyjnym premiera Baraka. Jest już 3 partią, która wycofuje się z rządu w proteście przeciwko udziałowi Baraka w przyszłotygodniowym szczycie pokojowym w Stanach Zjednoczonych, z udziałem amerykańskiego prezydenta Billa Clintona i przywódcy Palestyńskiej Autonomii - Jassera Arafata. Decyzja Szas oznacza, że w 120-osbowym Knesecie premier straci poparcie 28 deputowanych byłej koalicji.

Podczas szczytu z Izraelem w Camp David Palestyńczycy zażądają "gwarancji międzynarodowych" w postaci rozmieszczenia na swych terytoriach sił międzynarodowych lub ONZ - poinformował palestyński minister informacji Jaser Abed Rabbo. W niedzielę na konferencji prasowej w Ramallah (Cisjordania) Rabbo powiedział, że Palestyńczycy odmówią podpisania porozumienia w Camp David, jeśli nie uzyskają zgody na obecność sił międzynarodowych. Dodał, że Palestyńczycy nie ufają Izraelczykom. Oświadczył też, że każde ewentualne porozumienie zawarte w Camp David zostanie poddane pod referendum, w którym wezmą udział Palestyńczycy Zachodniego Brzegu Jordanu, Strefy Gazy i diaspory. Rabbo wchodzi w skład dziesięcioosobowej delegacji palestyńskiej, która weźmie udział w rozpoczynającym się we wtorek spotkaniu w Camp David pod Waszyngtonem, zorganizowanym pod auspicjami prezydenta USA Billa Clintona. Delegacji izraelskiej ma przewodniczyć premier Ehud Barak, który jak zapowiedział, że bez względu na okoliczności, wybiera się do Camp David. Według Baraka ewentualne porozumienie pokojowe poddane zostanie bowiem głosowaniu w referendum narodowym, a do tego większość parlamentarna nie jest mu potrzebna:

"To wielka odpowiedzialność, jednak jestem gotowy do podejmowania pewnych decyzji, gdyż jestem przekonany, że jesteśmy w stanie, po raz pierwszy od wielu lat, doprowadzić do zakończenia konfliktu między Izraelem a naszymi sąsiadami i zapewnić naszemu państwu całkowicie nową przyszłość"

Przypomnijmy: kilka godzin temu izraelski minister spraw wewnętrznych Natan Szaransky podał się do dymisji, zapowiadając kampanię na rzecz utworzenia wielkiej koalicji. Chce zaprotestować w ten sposób przeciwko trójstronnemu szczytowi z udziałem Billa Clintona, Jassera Arafata i Ehuda Baraka w Camp David. Partia Szransky'ego (Izrael z Imigracją /Israel Ba Alija - IBA/ - partia utworzona w czerwcu 1995 r, reprezentuje rosyjskich imigrantów) wystąpiła z koalicji, bojąc się, że Barak pójdzie na zbyt duże ustępstwa względem Palestyńczyków. Pojawiły się bowiem pogłoski, że izraelski premier byłby skłonny oddać Palestyńczykom nawet 90 procent Zachodniego Brzegu. "Robiłem wszystko, żeby wpływać na wydarzenia, a teraz postanowiłem wyjść z rządu i działać z zewnątrz" - powiedział Szaransky.

Cytat

Postanowiłem wyjść z rządu
Natan Szaransky

Premier Barak w ostatnich dniach podejmował próby utrzymania koalicji, mówiąc o "historycznej okazji" zakończenia konfliktu z Palestyńczykami. Obiecywał, że w rozmowach z Palestyńczykami nie pójdzie na żadne ustępstwa w spornych kwestiach statusu Jerozolimy, powrotu uchodźców palestyńskich, przyszłości osiedli izraelskich i granic izraelsko-palestyńskich.

Kliknij i posłuchaj realcji korespondenta RMF w Tel Avivie, Eli Barbura:

17:00