Kilkadziesiąt minut trwał policyjny pościg ulicami Karpacza za pijanym kierowcą, który omal nie staranował grupy pieszych. Dopiero strzały oddane w kierunku uciekającego samochodu sprawiły, że mężczyzna postanowił się zatrzymać.

Po tym, jak samochód uderzył w śnieżną zaspę, funkcjonariusze próbowali wyciągnąć mężczyznę ze środka, ale auto nagle ruszyło i uderzyło w jednego z policjantów. Wtedy funkcjonariusze zaczęli strzelać.

Jak się okazało, mężczyzna siedzący za kierownicą auta był pijany. Badanie wykazało w organizmie 34-latka ponad 2,5 promila alkoholu. Niewiele mniej, bo prawie dwa promile miał jego towarzysz. Podczas aresztowania obaj mężczyźni byli bardzo agresywni.

Kierowca odpowie za prowadzenie samochodu po pijanemu, spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz czynną napaść na policjantów. Pasażer podejrzany jest o naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie funkcjonariuszy. Grozi im odpowiednio do 10 i do 3 lat więzienia.