Mniej wypadków, ale więcej ofiar śmiertelnych. Tak wypada porównanie pierwszej połowy wakacji z analogicznym okresem roku ubiegłego. Statystyki policyjne są przerażające - od poczatku sezonu urlopowego na polskich drogach zginęło aż 471 osób.

Jak się okazuje, każdy wakacyjny weekend przynosi coraz więcej ofiar na drodze. Na przełomie 26-28 czerwca mieliśmy na polskich drogach 34 ofiary śmiertelne. Już w kolejny weekend było takich ofiar 38, potem 47, 50… - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Ostatni weekend to 48 ofiar śmiertelnych.

Jak zaznaczają funkcjonariusze, gdy świeci słońce i spieszy nam się na urlop, przyciskamy „gaz do dechy” – wydaje nam się, że jesteśmy mistrzami kierownicy. Co ciekawe, do tych najtragiczniejszych wypadków wcale nie dochodzi na głównych drogach. Schemat najczęściej powtarzającego się wypadku to jest lokalna, prosta droga, z której na skutek dużej prędkości wypada samochód, bądź ten samochód uderza albo w inne auto, albo w drzewo - opowiada Sokołowski.

Często w takich wypadkach ginie po kilka osób, a nawet całe rodziny. Policja twierdzi, że robi co może. Co weekend polskie drogi patroluje 5 tys. policjantów drogówki; ustawiane są też wszystkie fotoradary, a na trasy wyjeżdżają wszystkie radiowozy z wideorejestratorami.