12 obywateli Wietnamu zatrzymali policjanci CBŚ podczas likwidacji sześciu plantacji marihuany. Zabezpieczono 3 tysiące krzaków konopi indyjskich i blisko 20 kg suszu. Zatrzymanym grozi do 15 lat więzienia.

Jak poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, policjanci specjalizujący się w zwalczaniu przestępczości narkotykowej pracowali nad tą sprawą od ponad roku. Z ich ustaleń wynikało, że w centralnej i północnej Polsce działa zorganizowana grupa zajmująca się uprawą marihuany. Wszystko wskazywało na to, że przestępczym procederem zajmują się przebywający w Polsce obywatele Wietnamu. Trop prowadził do Bydgoszczy, Torunia i miejscowości pod Warszawą. Sprawa była o tyle skomplikowana, że cudzoziemcy tworzyli hermetyczną społeczność, do której trudno było przeniknąć - dodał.

Jak ustalili policjanci, grupa Wietnamczyków, korzystając z pośrednictwa agencji nieruchomości, wynajęła kilka domów. Wybór nieruchomości nie był przypadkowy. Zainteresowani byli wyłącznie posiadłościami położonymi na uboczu i tylko takimi, które nie rzucały się zbytnio w oczy - dodał Sokołowski.

Sprawa nabrała tempa, kiedy policjanci z Lipna w województwie kujawsko-pomorskim zatrzymali do kontroli drogowej opla vectrę. W samochodzie znaleźli olej haszyszowy - nawóz do konopi indyjskich. Podróżujący oplem mężczyźni zaproponowali policjantom łapówkę w zamian za wolność. Kolejnym etapem było sprawdzenie wytypowanych adresów w Bydgoszczy i Toruniu. Funkcjonariusze z CBŚ, wspierani przez policjantów z Torunia i Bydgoszczy weszli jednocześnie na teren trzech nieruchomości. Znajdowały się tam nielegalne uprawy konopi indyjskich - powiedział Sokołowski.

Drugie uderzenie miało miejsce w stolicy. Policjanci z Pruszkowa, KSP i CBŚ weszli również na teren trzech posesji. W pomieszczeniach zainstalowany był sprzęt, który pozwalał na prowadzenie gigantycznych upraw. Zatrzymano pięć osób - powiedział Sokołowski.