Mission Impossible - tak komentatorzy określili bliskowschodni szczyt pokojowy, który rozpoczął się we wtorek w Camp David. Biorą w nim udział prezydent Bill Clinton, premier Izraela Ehud Barak i przywódca Palestyńskiej Autonomii Jasser Arafat.

Dzień pierwszy

Rozmowy przebiegały w dwóch turach. Najpierw, w samo południe, Clinton zaprosił Arafata na rozmowę w cztery oczy, potem spotkał się z Barakiem - dopiero po takim przygotowaniu trzej przywódcy zasiedli do wspólnych negocjacji. Druga tura rozmów rozpoczęła się po godzinie 17. I tym razem zasadnicze spotkanie poprzedziły dyskusje sam na sam. Trzej przywódcy zjedli jeszcze wspólną kolację, poczym odpoczywali po trudach dnia w myśliwskich domkach ukrytych w lesie wokół rezydencji.

Cytat

Nie ma gwarancji sukcesu, ale nie podjęcie tej próby dałoby gwarancje porażki
Bill Clinton
Przed rozpoczęciem rozmów Clinton ponaglał Arafata i Baraka, by postarali się jak najszybciej wypracować kompromis w spornych kwestiach. Na razie jednak przywódcy zawarli umowę, by do końca spotkania nie ujawniać, o czym dyskutowano. Wszelkie informacje mają być podawane wyłącznie oficjalnymi kanałami.

W Camp David Barak i Arafat muszą porozumieć się, między innymi w sprawach: statusu Jerozolimy, granic przyszłego państwa palestyńskiego, przyszłości żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy oraz losu kilku milionów palestyńskich uchodźców.

Wielkie nadzieje

Każdy z przywódców liczy, że rokowania przyniosą pewne rozwiązania. Każdy jednak ma ku temu inne powody. Prezydent Clinton chce doprowadzić do pokoju między Izraelem a Palestyńczykami jeszcze przed końcem swej kadencji, by przejść do historii jako ten, który pomógł w przywróceniu pokoju na Bliskim Wschodzie. Zdaniem amerykańskiego prezydenta, "spór izraelsko-palestyński dotyka wszelkich problemów obecnych na Bliskim Wschodzie.

Cytat

Z rozwiązywaniem tych problemów nie można już dłużej czekać
Bill Clinton
Clinton wyraźnie wierzy w swą polityczną szczęśliwa gwiazdę i umiejętność perswazji. Zapowiada, że nie zostawi dwóch przywódców zwaśnionych narodów samym sobie i będzie starał się im pomóc. Twierdzi, że Barak i Arafat mają wizję przyszłości, wiedzę, doświadczenie i umiejętności, które pozwolą im nie tylko osiągnąć porozumienie, ale zdobyć potem dla niego poparcie swoich narodów. Jego zdaniem kłopoty Baraka w Knesecie nie mają decydującego znaczenia, skoro większość mieszkańców Izraela popiera działania na rzecz pokoju.

Camp David ostaniej szansy

Mimo poniedziałkowej zawieruchy w Knesecie wokół rządu, premier Barak zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, przyjechał do Camp David. W ciągu kilku ostatnich dni na znak protestu przeciw rzekomo nazbyt ugodowej polityce premiera wobec Palestyńczyków, z koalicji rządzącej Baraka wycofały się 3 ugrupowania polityczne. W poniedziałek w izraelskim Knesecie, jeszcze niedawno koalicyjni paertnerzy Baraka próbowali odwołać jego rząd. Wniosek upadł a Barak pojechał do USA. Izraelski premier ponownie oświadczył, że postara się wynegocjować układ pokojowy, który znajdzie uznanie w oczach większości Izraelczyków. Barak ma świadomość, że Izrael musi w końcu wybrać między opartym na kompromisie pokojem a kolejną falą przemocy w regionie. Jak podkreśla minister w rządzie Baraka Yuli Tamir, premier będzie dążył do pokoju, mimo, że zaledwie w poniedziałek 3 partie opuściły jego koalicję rządzącą.

"Barak zamierza przekonać się, czy naprawdę istnieje rzeczywista szansa na zawarcie porozumienia z Palestyńczykami. Mieszkańcy Izraela chcą by prowadził rokowania pokojowe i moim zdaniem właśnie to zamierza robić"

Również dla palestyńskiego przywódcy Jassera Arafata szczyt w Camp David jest jak podkreśla James Zogby, z arabsko-amerykańskiego instytutu, bardzo istotny:

"Arafat chce, ale przede wszystkim musi zrobić coś, co załagodzi wśród Palestyńczyków poczucie niespełnionej obietnicy. Takim czymś może być właśnie porozumienie pokojowe, które zapewni Palestyńczykom dobrobyt, pełne prawa i da nadzieję na przyszłość"

Arafat wielokrotnie zapowiadał, że nawet jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia pokojowego z Izraelem, to i tak przed końcem roku jednostronnie ogłosi powstanie niepodległego państwa palestyńskiego.

Długie posiedzenie

Szczyt w Camp David nie ma żadnego wyznaczonego terminu zakończenia. Clinton jednak jeszcze w ubiegłym tygodniu liczył na przełom w ciągu kilku dni. 19 lipca wybiera się do Japonii na szczyt grupy G-8. Czas pokaże, co uda mu się osiągnąć przed wizytą w Tokio.


Kliknij i posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta radia RMF FM, Grzegorza Jasińskiego:

03:45