Szef MON podpisał umowę na dostawę 250 amerykańskich czołgów M1A2 Abrams dla polskiego wojska. Warty niecałe 20 miliardów złotych kontrakt to największy kontrakt na uzbrojenie dla polskiej armii.

W lipcu zeszłego roku Polska złożyła w Stanach Zjednoczonych wniosek o zakup czołgów M1A2 Abrams. W październiku minister Mariusz Błaszczak zapowiedział, że będą stacjonować na wschodzie Polski. W lutym na zakup zgodził się Departament Stanu, w marcu - amerykański Kongres.

Teraz minister Mariusz Błaszczak poinformował o podpisaniu umowy na dostawę 250 sztuk dla polskiej armii.

"Jeszcze w tym roku 28 egzemplarzy czołgów Abrams ze składów U.S. Army trafi do Wojska Polskiego tak, żeby można było już rozpocząć szkolenie polskich czołgistów, polskich żołnierzy. Dostawa zakończy się w roku 2026" - oświadczył szef MON.

Abramsy mają sławę "niezniszczalnych"

Najnowsze Abramsy to znakomite, nowoczesne czołgi, tyle że przez USA używane głównie na rozległych terenach, których w Polsce nie ma - zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory.

Ich ulokowanie na wschód od Wisły świetnie brzmi, ale jest ryzykowne, bo Abramsy ważą do 70 ton, a w Polsce trudno znaleźć mosty o takiej nośności.

Dzięki Abramsom Polska stanie się krajem z trzema typami czołgów - bo mamy też setki poradzieckich T-72 i poniemieckich Leopardów, i każde wymagają innych części, warsztatów i amunicji. Jedno można powiedzieć na pewno - Abramsy są z nich najdroższe - dodaje nasz dziennikarz.

Co wiadomo o Abramsach, które mają trafić do Polski

250 czołgów M1A2 Abrams dla polskiej armii to mają być wozy w najnowszej wersji SEPv3, w której zmieniono konstrukcję kadłuba i wieży, wprowadzono nowe systemy elektroniczne.

Abrams wszedł do służby w 1980 roku. Jego najnowsza wersja SEPv3 ma pogrubiony przedni pancerz, wzmocnione dno kadłuba, by lepiej chronić załogę przed wybuchami pod czołgiem.

Najnowszy wariant opracowano także z myślą o uproszczeniu serwisu i ułatwieniu obsługi przez dowódcę, działonowego, ładowniczego i kierowcę. Elektroniczne systemy mogą być zasilane z jednostki pomocniczej, bez uruchamiania silnika głównego.

Abrams jest uzbrojony w gładkolufową armatę 120 mm skonstruowaną przez niemiecki koncern Reinmetall, licencyjne działa zostały z czasem zmodyfikowane przez Amerykanów.

Ważący ok. 70 ton czołg napędza silnik turbowałowy o mocy 1500 koni mechanicznych, który jest w stanie rozpędzić maszynę do prędkości ok. 70 km na godzinę.

Wojska USA stosują paliwo lotnicze, turbinę można jednak zasilać różnymi paliwami. Wielopaliwowość jest uważana za zaletę tego napędu, za wadę - zużycie paliwa ok. dwukrotnie wyższe niż w czołgach Leopard 2 i niemożność pokonywania przez czołg głębokich przeszkód wodnych.

Czołgi M1 Abrams w różnych wersjach są na wyposażeniu wojsk Maroka, Kuwejtu, Iraku, Egiptu, Australii, Arabii Saudyjskiej i wkrótce Tajwanu. Były używane w wojnie w Afganistanie i Iraku.

W Polsce w czołgi Abrams ma zostać uzbrojona 18. Dywizja Zmechanizowana, której brygady mają obecnie czołgi Leopard i T-72. Polska - poza amerykańskimi wojskami lądowymi w Europie - będzie jedynym użytkownikiem tego czołgu na Starym Kontynencie.