Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński i premier Donald Tusk otrzymają informacje o czwartkowej akcji funkcjonariuszy Biura w Krakowie. Przedstawiciele CBA przyjechali skontrolować dokumenty przetargowe budowanej Opery Krakowskiej.

Nie mieli jednak ważnego upoważnienia, pomylili adresy i próbowali zakłócić sesję sejmiku. Do kontroli ostatecznie nie doszło. Marek Nawara - marszałek województwa - twierdzi, że 90 proc. dokumentów, którymi CBA jest zainteresowane, znajduje się na stronie internetowej urzędu. Jego zdaniem uzupełnienie brakujących 10 proc. niewymagało angażowania funkcjonariuszy, a już na pewno nie tego, by mieli oni zakłócać akurat uroczystą sesję sejmiku, podczas której poświęcona została

nowa siedziba urzędu i sala obrad.

Według dyrektora Urzędu Marszałkowskiego troje funkcjonariuszy CBA próbowało wkroczyć na sesję sejmiku w momencie, gdy do radnych przemawiał kard. Stanisław Dziwisz. Chcieli wręczyć marszałkowi zawiadomienie o kontroli. Ostatecznie zaczekali w biurze kancelarii sejmiku i spotkali się z marszałkiem w przerwie w obradach. Po analizie prawnej dokumentów okazało się, że mogą przystąpić do zaplanowanych czynności, mimo błędu w pouczeniu, które przedstawili. Jednak funkcjonariusze CBA z kontroli zrezygnowali. Marszałek podkreślił, że zdarzenie to rozpatruje w kategoriach brak profesjonalizmu, bo według niego funkcjonariusze mogli wcześniej zadzwonić do jego sekretariatu lub do dyrektora urzędu.