Nie można wymagać od autorów, żeby na potrzeby działalności firmy komercyjnej określali, czy zgadzają się na wykorzystanie swoich dzieł, czy nie. Tak doktor Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej, komentuje pomysł Google na stworzenie największej, wirtualnej biblioteki na świecie.

Dziś jest ostatni dzień, w którym właściciele praw autorskich mogą poinformować firmę , że nie chcą, by ich książki zostały skopiowane i udostępnione w internecie. Pierwsza kwestia, która budzi w Europie duże wątpliwości, to filozofia prawa. U nas trzeba właścicieli praw autorskich zapytać, czy się zgadzają na publikację.

Nie można wymagać, żeby sami się zgłaszali w podanym terminie. Druga kwestia to monopol jednej firmy na informację. Wiele bibliotek narodowych obawia się, że firma komercyjna, która będzie posiadała większość dziedzictwa piśmiennego, kulturowego i naukowego, będzie mogła dyktować warunki.