Jutro około 13. Roman Polański po ponad dwóch miesiącach za kratkami zamieni szwajcarski areszt na areszt domowy w swojej rezydencji Milky Way w Gstaad. To, jak będzie wyglądała przeprowadzka, jest zagadką, bo Folco Galli, rzecznik ministerstwa sprawiedliwości, prawie co do minuty podał porę zmiany aresztu z klasycznego na domowy, ale jednocześnie zaznaczył, że wszystko odbędzie się dyskretnie.

Oczy kamer wpatrzone są w bramę więzienia w Winterthur. Choć nikt tego oficjalnie nie potwierdził, to tam prawdopodobnie jest jeszcze Roman Polański. Jego posiadłość jest również oblężona przez niezawodnych dziennikarzy. Jak przez to ma przesmyknąć się więzienna karetka? Możliwe, że dla niepoznaki wyjedzie ich kilka, albo reżyser wyruszy w drogę jakimś zupełnie innym samochodem, by nie wzbudzić zainteresowania.

Trasa z Winterthuru do Gstaad liczy dwieście kilometrów, a to prawie trzy godziny jazdy. Polański trafi do swojego alpejskiego domu w asyście, tam założą mu elektroniczną bransoletkę i strażnicy więzienni odjadą. Reżyser zostanie z bliskimi… i tłumem zainteresowanych wokół jego domu.