Dziś mija termin przesłania przez Niemców poprawionej oferty na zakup warszawskiej giełdy. Właściciele Deutsche Boerse, którzy chcą kupić naszą giełdę mają czas do końca dnia.

Ministerstwo Skarbu ma powody do obaw, bo Niemcy są jedynym inwestorem, który zgłosił chęć kupienia całej giełdy.

Co jeśli się nie uda? Ministerstwo rozważa kilka scenariuszy. Pierwszy to próba sprzedaży udziałów w giełdzie inwestorom, którzy chcą kupić mniejsze pakiety. Tutaj problemem pozostaje to, że wtedy nie ma mowy o rozwoju warszawskiej giełdy i budowaniu nad Wisłą regionalnego centrum finansowego.

Inny pomysł to prywatyzacja giełdy przez samą giełdę. Udziały miałyby kupić Otwarte Fundusze Emerytalne, fundusze inwestycyjne i domy maklerskie.

Na razie jednak na stole jest tylko plan A, czyli próba sprzedaży GPW Niemcom. Ci muszą jednak najpierw spełnić kilka podstawowych warunków. Po pierwsze muszą zagwarantować, że jeśli kupią akcje GPW, to przez kilka lat nikomu ich nie sprzedadzą.

Drugi warunek jest nieco bardziej skomplikowany. Ministerstwo Skarbu Państwa chce, żeby w przyszłości, gdy Deutsche Boerse będzie przejmować jakąś giełdę w regionie, to wykorzysta do tego warszawską giełdę. Wtedy wzrośnie nasza siła.

Ważne jest także, żeby Niemcy doprecyzowali strategię rozwoju alternatywnych warszawskich rynków, czyli NewConnect i Catalyst.

Cena jest naprawdę drugorzędnym argumentem.