Tuż po godzinie 13 zakończyła się trwająca prawie 4 godziny blokada słowacko-polskiego przejścia granicznego Trstena-Chyżne. Przejście blokowało około 500 słowackich związkowców. Protest całkowicie sparaliżował odprawy.

Już przed godziną 13 polskie i słowackie służby graniczne rozpoczęły odprawy, tak aby pierwsze ciężarówki mogły przekroczyć granicę dokładnie w momencie zakończenia blokady. "Kilka minut po 13-tej z przejścia w Chyżnem w głąb Słowacji ruszyło około 20 ciężarówek. Kilkanaście czeka jeszcze na odprawę" - powiedział rzecznik Urzędu celnego w Nowym Targu Paweł Kozak. Dzięki małemu ruchowi i działaniom straży granicznej udało się uniknąć szczególnie dużych kolejek pojazdów po polskiej stronie. W czasie trwania protestu przed przejściem ustawiło się około 40 TIR-ów czekających na wyjazd z Polski. Samochody osobowe kierowane były przez straż graniczną na przejście w Chochołowie. Ruch pieszy odbywał się bez przeszkód. Blokada na drodze dojazdowej do przejścia całkowicie sparaliżowała odprawy na przejściu w Chyżnem. "Polskie i słowackie służby graniczne i celne na kilka godzin zrezygnowały z przeprowadzania odpraw, gdyż przy braku możliwości przejazdu nie miało to sensu" - tłumaczyła rzeczniczka Karpackiego Okręgu Straży Granicznej w Nowym Sączu, Barbara Tokarczyk.

Około 500 członków słowackiego Związku Zawodowego Przemysłu Maszynowego (KOVO), protestowało w odległości 200 metrów od przejścia granicznego, po stronie słowackiej. Związkowcy utworzyli szpaler w poprzek drogi, na jezdni ustawili kozły z afiszami, na których wypisali postulaty do pracodawców. Według świadków, protestujący zachowywali się spokojnie. Członkowie ponad 100-tysięcznego związku KOVO, największego na Słowacji, żądają od pracodawców, głównie od rządu, wzrostu płac minimum o wysokość inflacji. Protest w rejonie Chyżnego był częścią większej akcji, która miała polegać na zablokowaniu w tym samym czasie kilku innych przejść granicznych Słowacji z Węgrami, Czechami oraz Polską. Prócz Chyżnego Słowacy zablokowali także przejście w Barwinku na Podkarpaciu.

Polscy strażnicy niewiele mogli zrobić, ponieważ wszystko działo się po stronie słowackiej. Polacy mogli jedynie informować. W związku z tym na drogach dojazdowych do Chyżnego czyli w Czarnym Dunajcu i Jabłonce pojawiły się radiowozy Straży Granicznej a strażnicy informowali turystów o tym co aktualnie dzieje się na przejściach. Karpackiemu oddziałowi straży granicznej nie udało się oficjalnie potwierdzić informacji o blokadzie - o proteście dowiedzieli się z prasy słowackiej.

foto RMF FM

13:30