Lanie wodą - w lany poniedziałek - może być niebezpieczne. Przekonał się o tym 19-latek z Warszawy, którego zranił nożem oblany wcześniej mężczyzna. Do zdarzenia doszło wczoraj na przystanku autobusowym, na warszawskiej Woli. Ranny trafił do szpitala, a sprawcę zatrzymała policja.

Mężczyźnie może grozić nawet więzienie. Ale i zraniony chłopak może odpowiadać przed sądem. Dopóki oblewanie traktowane jest jako obyczaj, nic nam nie grozi. Jeśli jednak ktoś zgłosi, że został oblany wbrew swej woli - sprawca wybryku może zostać oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej, a później nawet pójść do więzienia. Za najmniejszy guz na głowie oblanej osoby można trafić za kratki na okres do jednego roku. Większe uszkodzenia ciała lub zniszczenie mienia - to ryzyko nawet pięcioletniego więzienia. Na szczęście lany poniedziałek, poza warszawskim incydentem, przebiegał spokojnie. Zimno, silny wiatr i deszcz skutecznie zniechęciły - nawet najbardziej zatwardziałych zwolenników kultywowania Wielkanocnej tradycji. W centrum Gdańska wczoraj przed południem widać było kilkuosobowe grupy młodzieży i dzieci z wiaderkami pełnymi wody. Zdarzały się też przypadki wlewania wody do autobusu odjeżdżającego z przystanku. Jako wyjątkowo spokojny określiła lany poniedziałek Wielkopolska policja. Podobnie było w Łodzi i w Krakowie.

08:05