Palestyńczycy i Izraelczycy obradują w Szarm el-Szejk, a w Izraelu i Autonomii trwają walki. Ponad 50 osób zostało rannych w starciach, które wybuchły przed kilkoma godzinami w Ramallah. Bliskowschodni szczyt został zwołany by zapobiec eksalacji konfliktu.

Bez optymizmu

Szczyt w Szarm el-Szejk nie może zakończyć się klęską - oświadczył Bill Clinton. Prezydent USA zasiadł w egipskim kurorcie do stołu rozmów, aby szukać wyjścia z bliskowschodniego impasu. W negocjacjach biorą udział, oprócz Clintona, między innymi: przywódcy Izraela Ehud Barak i Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat a także Sekretarze Generalny ONZ Kofi Annan. Rosja, która uważa się za współpatrona procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie, nie została, według szefa rosyjskiej dyplomacji Igora Iwanowa, zaproszona na rozmowy w Egipcie. Amerykański prezydent mówił, że w ciągu najbliższych godzin być może będą ważyć się losy całego regionu. Bill Clinton przedstawił też główne cele egipskiego szczytu:

"Jesteśmy tu, bo chcemy osiągnąć trzy cele. Chcemy doprowadzić do zakończenia przemocy i przywrócenia współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Chcemy osiągnąć porozumienie w sprawie sprawiedliwej i bezzstronnej misji, która zbada wypadki w Autonomii. Chcemy wreszcie, aby proces pokojowy został pchnięty do przodu." Czy rzeczywiście uda się osiągnąć te cele? Szczyt w Szarm el-Szejk został zwołany naprędce i jest, jak się wydaje, ostatnią sznasą położenia kresu trwających już od prawie trzech tygodni izraelsko-palestyńskich starć. Zginęło w nich ponad sto osób. Zdaniem komentatorów jeśli uda się osiągnąć porozumienie choćby w sprawie położenia kresu przemocy to i tak będzie można mówić o sukcesie. Inne kwestie, jak potwierdził to rzecznik izraelskiego premiera Ehuda Baraka, Szarm El Szeik raczej nie będą omawiane: "Nie będzie w tym momencie żadnych konkretnych rozmów na temat przyszłości procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie, Wynika to między innymi z tego, że Barak ma inne zobowiązania, będzie tworzył nowy rząd i w tym momencie nie może podjemować żadnych wiążących decyzji dotyczących przyszłości". Wygląda więc na to, że prócz Clintona mało kto jest optymistą.

Zdaniem obserwatorów szczyt w Szarm el-Szejk może w najlepszym przypadku przynieść odnowienie ograniczonej izraelsko-palestyńskiej współpracy w kwestii bezpieczeństwa. Ale porozumienie o zawieszeniu broni może być poza zasięgiem negocjatorów. Izrael uważa, że szczyt może zakończyć się jedynie wspólną deklaracją o konieczności przerwania przemocy. "Tego rodzaju oświadczenie, któremu nie towarzyszyłaby żadna umowa zawarta na piśmie, równoznaczne byłoby z fiaskiem szczytu" - uważają współpracownicy premiera Baraka. W otoczeniu premiera mówi się, że Palestyńczycy mogą w ostatniej chwili zablokować rozpoczęcie szczytu. „Niewykluczone, że Arafat nie zechce podpisać porozumienia o przerwaniu przemocy, gdyż nie kontroluje sytuacji w terenie, a nie będzie chciał się do tego przyznać” – powtarzają ludzie Baraka. Ich zdaniem jedynym celem szczytu jest uspokojenie sytuacji w autonomii, w ślad za czym Izrael mógłby uchylić blokadę miast palestyńskich. ”Nic nie będzie już tak jak dawniej. Otwarty został nowy rachunek wzajemnych krzywd” - powiedział dziś szef izraelskiego MSZ. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM z Tel-Awiwu, Elego Barbura:

Napięcie rośnie

Palestyńczycy i Izraelczycy obradują w Szarm el-Szejk, a w Izraelu i Autonomii trwają walki. Ponad 50 osób zostało rannych w starciach, które wybuchły przed kilkoma godzinami w Ramallah. Policjanci otworzyli tam ogień do tłumu, sprzeciwiającego się jakimkolwiek kompromisom z rządem Ehuda Baraka.

Do zamieszek doszło też w kilku innych miastach na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Demonstrujący nieśli palestyńskie flagi i zdjęcia Jasserara Arafata, wzywając go by przeciwstawił się naciskom ze strony Stanów Zjednoczonych i Izraela. Są też doniesienia o jednej ofierze śmiertelnej w Betelejm - a więc poza Autonomią, na terenach, gdzie do tej pory było w miarę spokojnie. Zginął tam 14-letni chłopak. Niespokojnie jest także w Nablusie. Natomiast Hezbollah ogłosił, że uprowadził w Libanie izraelskiego oficera. To kolejny oficer, złapany przez islamistów w ciągu ostatnich kilku dni. W starej Jerozolimie, po której poruszać się można tylko wyznaczonymi przez wojsko ulicami, roi się od uzbrojonych patroli oraz tajnych pracowników służb specjalnych. Napięcie podnosi się, gdy młodzi arabowie dyskutują z żołnierzami izraelskimi. Wszyscy obawiają się zamieszek, które w każdej chwili mogą wybuchnąć na wielką skalę.

18:40